Koty cukrzycowe - ABC cz. II

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pon sty 12, 2009 13:17

magicmada pisze:irenko, zapytam się meggi2 z Warszawy, czy nie potrzebuje strzykawek, dobrze?
To są paczki po 10 sztuk?

B :D ardzo dziękuje za pamiec.

No wlasnie cieszylam sie ze Lucysia od polowy listopada bez insuliny.
A teraz codziennie z rana rosnie poziom cukru, nie wiem czyzby znowu cukrzyca nawrocila sie po 2 miesiacach?
W sobote było - 202mg, wczoraj cukier w moczu na +++, a dzisiaj cukier juz 223 mg zupełnie na czczo,
Juz znowu widze po kilka razy wyciagniete miski z woda na srodek kuchni.
Ja zwariuje jak cukrzyca nas nawiedzi znowu.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8732
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon sty 12, 2009 23:23

Saphiro,

Teraz tak na szybko jeszcze odpowiem a propos gleukometru, bo wyszło na to, że właśnie ten gleukometr - iXell jest najnowszym osiągnięciem w dziedzinie pomiarów. Wszystkie badania w laboratorium robią też pomiar z osocza.

Laboratoria mają zupełnie inne metody. Więc takich pomiarów nie można porównywać z pomiarami glukometrem.
Pomiary z krwi pełnej zawierają inne elementy stałe, które przekłamują wyniki.

Przy pomiarach glukometrem zawsze trzeba wziąć poprawkę na granicę błędu (ok. 10-20 proc.). Helga z naszego forum dla kotów cukrzycowych w Niemczech robiła testy różnymi glukometrami u swojego kota cukrzycowego i jej niecukrzycowej siostry. W zależności od glukometra wyniki były inne. Jedne zaniżały, inne zawyżały. Naszym faworytem okazał się wtedy glukometr XL Elite Bayer, bo jego wyniki były pośrodku.

Mierzenie cukru normalnym glukometrem pokazuje tylko tendencje (pomyłka 10-20 proc., w zależności od glukometra). Im jednak wyniki są niższe, tym mniejsza jest granica błędu, mimo tych 10-20 proc.

Od czasu do czasu mierzę też sobie sama glukometrem poziom glukozy we krwi. Nie miałam wyższego poziomu niż 70-80 mg/dl. Nawet gdybym dodała lub odjęła 10-20 proc., to mój poziom leży w granicach wyników zdrowego człowieka. Mierzę też czasem poziom glukozy we krwi u Kayii i Stelli. Nigdy nie miały powyżej 60 mg/dl. I tu znów można dodać i odjąć 10-20 proc. Takie pomiary dają mi pewność, że wszystko jest OK.

Pomiar z osocza daje rzeczywisty wynik glukozy we krwi. Reszta dostępnych gleukometrów robi pomiary metodą fotometryczną – przestarzałą, najnowsza to właśnie ta elektrochemiczna - zalecaną już prze jakąś światowa organizację cukrzyków.

Ale tej metody w warunkach domowych nikt nie jest w stanie zastosować. Żaden cukrzyk nie będzie biegał 3 -4 razy w ciągu dnia do lekarza, żeby sprawdzono mu poziom cukru w osoczu, a poziom glukozy we krwi mierzyć musi. Są dodatkowe badania u ludzi, sprawdzające poziom wyrównania glukozy we krwi w ostatnich tygodniach. U kotów to na razie jeszcze FRUKTOZAMINA, którą w Polsce robi się dotychczas tak i tak sporadycznie, a ten wynik mówi najwięcej.

Nie lada wręcz sensacją dla mnie było stwierdzenie tej osoby, abym z tych wszystkich informacji, które mi podała zapamiętała sobie, że żaden dostępny na rynku glukometr nie jest przystosowany do pomiarów glukozy z krwi pobranej z żyły.

W Polsce może nie, nie wiem, ale u nas na pewno. Kosztują w każdym razie kilka razy więcej. Muszę poszukać nazw.

Jak do tej pory wszyscy weci z którymi ja miałam kontakt właśnie takie pomiary robili w swoich gabinetach.

Mieli glukometry przystosowane do mierzenia krwi włośniczkowej, a pobierali krew z żyły. Nie sądzę, że nie znają różnicy, ale nie wiem, dlaczego tak robią. Pomiary glukometrem przystosowanym do krwi żylnej należy trochę inaczej interpretować, bo granice brzegowe są wyższe.

No i oczywiście temat kalibracji glukometru. Musi być kalibrowany zgodnie z instrukcją. W gleukometrach typu one touche itp. bardzo ważne jest każdorazowe dokładne czyszczenie płytki, a nawet diody znajdującej się pod nią, każde niedopatrzenie może wpłynąć na przekłamanie wyniku.

Tak wyczulonego glukometra nie miałam.
Zapytałam się też tej osoby, czy mogłaby się skontaktować z moją wet i porozmawiać na ten temat – i chyba sprawa jest otwarta jeśli moja wet do niej zadzwoni, a swoją drogą gdyby ktokolwiek inny był zainteresowany to służę namiarem i można się wszystkiego dokładnie wywiedzieć.

No ale taki glukometr w warunkach domowych nie zdaje egzaminu, bo możesz pobierać jedynie krew włośniczkową.
Pisz w każdym razie na ten temat. To dla wszystkich użytkowników bardzo ważne informacje.

Gutek wcześniej cały czas brał Caninsuline. Pomiary do tej pory robiłam 1 x 2 na tydzień u wet w gabinecie, tymi gleukometrami, co tak zaniżyły wyniki.

Shit!!!

Wcześniej lekarze, którym bardzo ufałam bardzo zaniedbali Gutka.

Na pewno nie mieli takiego zamiaru, ale ta choroba jest dla większości lekarzy weterynarii chorobą, o której uczyli się na studiach niewiele. Moja przyjaciółka studiuje od 3,5 roku weterynarię, jej partner jest lekarzem weterynarii od wielu lat. Na cukrzycy u kotów znają się bardzo dobrze. Nie będę tu opisywała całej historii, bo musiałabym zająć tymi relacjami jeszcze wiele stron tego wątku. W każdym razie opowiadała mi, że o cukrzycy u kotów uczyli się na studiach 3 godziny (wykład). Kiedy chciała podzielić się własnymi doświadczeniami (miała już wcześniej kota cukrzycowego, przed rozpoczęciem studiów, i do tej pory ich gabinet specjalizuje się na kotach cukrzycowych, nerkowych, kotach z FIV i białaczką), prowadząca wykład osoba ją po prostu zgasiła.

Kurcze, cały czas mam wrażenie, że coś robimy źle. Bulę potwornie dużą kasę za to wszystko, a tu jakby ciągle pełno wątpliwości, niejasności, pomyłek i wyniki Gutka złe.

Ja za swoją niewiedzę wybuliłam tysiące marek. A niech tam, za głupotę musiałam zapłacić. Jednak się jeszcze w porę otrząsnęłam.

A z tą anemią to mnie nastraszyłaś teraz na poważnie. Niech to……

Mnie te wyniki bardzo niepokoją.

Może podać mu już żelazo na własną rękę?

Tego bym nie robiła, dopóki nie masz wyników żelaza.

A po czym można stwierdzić, jaki to rodzaj anemii?

W waszym przypadku sprawa jest jeszcze niejasna. To mogłoby potwierdzić jedynie badanie retykulocytów we krwi. Poziom hematokrytu jest niski, hemoglobiny, erytrocytów też. MCV, MCH i MCHC jest jednak dziwnie w normie.

No z tym pomiarem ciśnienia, to naprawdę czuje się, jak w jakimś mocno zacofanym światku. Nawet prywatna całodobowa i wyspecjalizowana klinika u nas nie robi takich pomiarów.

Hy,hy, ja nawet miałam przypadek z Kayą, że tutejszy, notabene doświadczony, kardiolog po zrobieniu rentgena i badań dopplerem postawił błędną diagnozę. Pojechałam kilka dni później do uniwersyteckiej kliniki kardiologicznej dla małych zwierząt w Monachium i okazało się, że Kaya nie ma żadnej wady serca. Tutejsza specjalista popełniła w interpretacji wyników błąd, który dla Kayii mógłby się okazać zgubny, bo przepisała jej wtedy leki na serce, które Kaya musiałaby brać przez całe życie. Te leki mają jednak negatywny wpływ na nerki. Super, nie? Skończyło się na tym, że w tutejszej klinice dostałam zwrot pieniędzy za wykonane badania, bo pani wet nie odważyła się podważyć diagnozy profa, który ją kiedyś uczył. A to było niemało, prawie 170 euro.

Pozdrawiam ciepło
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3795
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Śro sty 14, 2009 0:29

Witajcie,

Trochę się u nas zmieniło. Przede wszystkim miałam konsultacje z polecanym na forum dla nerkowców farmakologiem, skorzystałam tez z innego namiaru z osobą specjalizującą się w chorobach nerek, a wszystkie pozyskane informacje przepuszczam przez naszą doktor prowadzącą. No cóż nie ma zgodności w tym wszystkim, ale po kolei.

A propos gleukometrów to w poniedziałek robiliśmy kontrolne badania krwi i znowu z tej samej kropli krwi z osocza badanie w laboratorium pokazało wynik 22,54 mmol/l, na moim gleukometrze wynik był 23,7, a na Pani doktor 18,1. Czyli wyszło na to, że na gleukometrze, który stosujemy wyniki są najbardziej zbliżone.

Tinko –wysłałam Ci na skrzynkę z 25 maili z wynikami Gutka, napisałam też na GG, ale nie wiem czy to wszystko otrzymałaś?

Zaraz prześlę Ci też najnowsze badania i aktualne ustawienie Gutka.

Natomiast od lekarki konsultującej otrzymałam taką odpowiedź:

„Ogólnie wyniki Gutka są dziwne, ponieważ kreatynina jest zadziewająco wysoka w stosunku do mocznika...
Jeżeli chodzi o insulinę Lantus to stosowałam ją u psów i one bardzo ładnie na nią reagowały, myślę że u Gutka powinno być podobnie.
Natomiast z erytropoetyną raczej nie powinniśmy czekać, gdyż w ostatnich badaniach poziom retikulocytów był niski, i wątpię, aby anemia się sama zregenerowała. Dodatkowo Gutek jest cały czas mocno odwodniony tak więc jego rzeczywisty hematokryt jest niższy. Warto również podać żelazo domięśniowo, koty zdecydowanie lepiej tolerują tą drogę podania żelaza.
Co do ranisgastu lub famotydyny lub omeprazolu to raczej nie przeciwwskazań.
Dwuwęglany są substancjami które zobojętniają kwaśne środowisko, Gutek miał je oznaczane przy okazji gazometrii i ich poziom jest niski. Można je łatwo uzupełnić dodając sody oczyszczonej do jedzenia (skład sody to dwuwęglan sodu). „


Od jutra przechodzimy na insulinę Lantus – i mam do Was pytanie o przechowywanie (wg instrukcji w temp. pokojowej, czy tez tak robicie?), i praktykę w podawaniu 2 x dziennie? Okazało się, że Gutek potrzebuje minimalne ilości insuliny, bo póki co było to 0,25 jednostki międzynarodowej.
Teraz przy Lantusie ma to być na początek w dawce porannej 0,33 jednostki międzynarodowej, a na wieczór połowa z tego - i znowu nie wiem, jak my to odmierzymy.
Do tej pory na WOS LENTE stosowaliśmy rozcieńczanie, ale przy LANTUS nie można tego robić.

Trochę się boję tej zmiany po przeczytaniu ulotki producenta – trzymajcie kciuki.

Saphiro

 
Posty: 32
Od: Pon gru 08, 2008 21:38

Post » Śro sty 14, 2009 0:45

Droga Saphiro,

maile dostam i też potwierdziłam mailem, że przyszły. Nie wiem, dlaczego nie dostałaś ode mnie tej wiadomości. Na gg nic od Ciebie nie przyszło :?:

Lantus powinnaś przechowywać w lodówce. Wtedy możesz go używać ok. 3 miesięcy, a może i dłużej. Dawki powinny być takie same rano i wieczorem. Odmierzenie kropli tj. nawet mniej niż 0,25 jednostki międzynarodowej na insulinówkach U 100 (0,5) jest nie lada wyzwaniem, ale wiem, że innych w Polsce dostać nie można.

Nie wiedziałam, że u Gutka były badania retykulocytów. Pewnie wszystkie maile do mnie nie dotarły. Jeśli to anemia nieregeneratywna, co podejrzewałam, ale nie jestem wetem, więc nie ośmieliłam się tego napisać, to musicie działać jak najszybciej. Hematokryt, erytrocyty i hemoglobina będą spadały bardzo szybko. Ja też z erytropoetyną bym nie czekała. Do tego żelazo domięśniowo to bardzo dobry pomysł.

Może należałoby do tego dodać witaminę B12 i kwas foliowy.

Pozdrawiam ciepło

PS: Saphiro, podaj mi, proszę, na pw swój numer gg. Może mnie uda się do Ciebie dopukać.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3795
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Śro sty 14, 2009 13:26

Hej wszystkim! :)
Ja trochę nie na temat, ale mam problem z elektryzującą się sierścią Alexa. Aż boję się go głaskać, bo "strzela" i kocio się boi.
Próbowałam czesać go wilgotną szczotką, ale to pomaga tylko na chwilę.
Może ktoś wie co można z tym zrobić? :roll:
Obrazek
Mój ukochany Alex:)

Alexis2

 
Posty: 277
Od: Śro lut 16, 2005 13:02
Lokalizacja: z serca Wawy

Post » Śro sty 14, 2009 14:52

Alexis2 pisze:Hej wszystkim! :)
Ja trochę nie na temat, ale mam problem z elektryzującą się sierścią Alexa. Aż boję się go głaskać, bo "strzela" i kocio się boi.
Próbowałam czesać go wilgotną szczotką, ale to pomaga tylko na chwilę.
Może ktoś wie co można z tym zrobić? :roll:


wydepilować? :lol:
tak na serio - jesli masz elektryzujące (pewnie sztuczne) wykladziny to kot sie bedzie elektryzowal bo innego wyjscia niet. Moze przecieraj go co jakis czas wilgotną dlonią i wystarczy?
“Kwiecień słodki nadchodzi, niech się zacznie święto głupców!”
Jestem satyrykiem.
Obrazek

https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytat: Joker

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13946
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro sty 14, 2009 15:06

Hej dziewczyny,

dziwna sprawa z tym elektryzowaniem - jeden z moich kotów ma to samo. W domu wykładzin nie ma i innych rzeczy, które by to powodowały. Za kazdym rzem, kiedy go dotykam mamy elektryczne spięcie. Z inymi kotami tak nei jest. Jesli komuś coś przyjdzie do głowy, to napiszcie.

Saphiro

 
Posty: 32
Od: Pon gru 08, 2008 21:38

Post » Czw sty 15, 2009 10:20

Faktycznie mam w pokoju sztuczną wykładzinę, ale mam ją już z 5 lat.
Co ciekawe latem sierść się nie elektryzuje. Czyżby miały na to wpływ kaloryfery i za suche powietrze? :?
Obrazek
Mój ukochany Alex:)

Alexis2

 
Posty: 277
Od: Śro lut 16, 2005 13:02
Lokalizacja: z serca Wawy

Post » Pt sty 16, 2009 18:16

Chyba czas na trzecią część wątku, Iza, obudź się:)
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pt sty 16, 2009 18:41

Magda, nie śpię. Będzie :D
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3795
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pt sty 16, 2009 20:07

Kochane Dziewczyny i Chłopaki,

rzeczywiście według tradycji tego forum nastała pora, żeby założyć kolejną część wątku kotów cukrzycowych. Zupełnie niedawno przyszła mi myśl, żeby oddać przewodnictwo innej, doświadczonej w tej chorobie opiekunce. Uważam, że tak będzie najlepiej.

Nie znaczy to, że się od czegoś wymiguję. W dalszym ciągu będę w tym wątku pisała. Mój ton (styl) też się nie zmieni. Taka już jestem, bo życie kotów cukrzycowych leży mi bardzo na sercu.

Trzecia część wątku nie została jeszcze założona z powodu niezaniedbania. Są to po prostu przyczyny prywatno-zawodowe.

Pa, pa
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3795
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pt sty 16, 2009 21:32

Uppps, przepraszam :oops: Chciałam tylko coś poprawić w moim ostatnim wpisie.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3795
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob sty 17, 2009 10:01

Ok, Iza, rozumiem. No to może Kociara?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob sty 17, 2009 23:56

Saphiro , wlazłam dzisiaj na ten wątek , tak z ciekawości i przeczytałam Twoją wiadomość .
Trzymam bardzo, ale to bardzo mocno kciuki za Ciebie i Twojego Gutka ( bo Tobie w szczególności potzrebna będzie siła ) . Z całego serducha jestę z Tobą . Pozdrowionka :x ( ta mina to z trzymania tak silnych kcióków )

centauri1

 
Posty: 31
Od: Pon sty 05, 2009 23:06
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 19, 2009 9:15

Witajcie :) .
Mam pytanko do "grupy lantusowej" :) .
W ciągu tygodnia nie mam możliwości częstszego mierzenia poziomu cukru jak tylko PRE rano i wieczorem.
Podam kilka wyników w ciągu ostatnich dni (PRE rano - wieczór): 357-209, 321-227, 273-267, 171-365, 283-173, 345-129.
Wczoraj PRE rano 300, (+6) 230, PRE wieczorem 166, (+4,30) 131.
Dziś rano PRE 355. Czy to oznaka kontrregulacji?

Myślałam, że generalnie insulina działa wg jakiegoś schematu np. jak PRE jest 300 to potem następuję spadek aż do następnego PRE, które jest znowu w okolicach 300. Ale to by było za proste :? .
Już kilka razy zauważyłam, że od rannego PRE cukier potrafi spadać przez 16-17 godzin, żeby potem po paru godzinach skoczyć wysoko w górę.
Innym razem od rannego PRE spada przez 12 godz. , a w godzinę po wieczornym PRE już wzrasta.
Czy ktoś może mi to łopatologicznie wyjaśnić, bo im dłużej stosuję lantusa tym bardziej nie rozumiem jak on działa? :roll:
Obrazek
Mój ukochany Alex:)

Alexis2

 
Posty: 277
Od: Śro lut 16, 2005 13:02
Lokalizacja: z serca Wawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości