» Wto sie 25, 2015 23:22
Re: KOSZMAR W KLINICE
Tiaa, koniec pouczającej lektury. Szczęśliwy koniec dla Koty, to najważniejsze. Ale pozostaje taki jakiś absmaczek, szczególnie po tym, jak obie Panie nafukały na Rudalię, która - nie chcąc pogłębiać bólu Opiekunki Koty - grzecznie się wycofała. Bo tak naprawdę możnaby usunąć Wasze nicki, imię kotki i adresy klinik i cała ta historia zamienia się w poradnik pod tytułem "Co będzie, jeśli siatek nie będzie". Można i trzeba się wspierać, po to mamy fora, ale trzeba czasem zdobyć się na to, by uderzyć się w piersi. Bo tak naprawdę w tej całej historii największą przegraną jest Kota. Tylko Ona wie, ile przeszła cierpienia. I nie rzucajcie się tym razem na mnie, że pouczam. Nie pouczam, bo nie wierzę w efekt pouczania. Tysiące kotów polecą jeszcze z okien, z czego setki umrą w męce. Tysiące opiekunów będzie płakać, choć tylko od nich zależy, czy tak ma być. Wiem, że Medeaa3 ma już siatki, pewnie Jej interlokutorki też. Macie pewność, że wszyscy forumowicze zabezpieczyli swoje koty? No właśnie...