Dyskusja o Dogerii

Informacje i opinie o lekarzach weterynarii, klinikach i gabinetach.

Moderator: Moderatorzy

Post » Nie kwi 14, 2013 23:03 Re: Dyskusja o Dogerii

a jakie ma znaczenie, że wyleczono czyjeś zwierzątko, w obliczu tylu podanych i opisanych krzywd wyrządzonych innym żywym stworzeniom?
"primum non nocere" - to jest zasada lekarska, błędy mogą się zdarzać, ale nie takie rzeźnicze akcje, do czorta, wyrywanie zdrowych zębów itp.
czy wam się to podoba, czy nie, ostrzeganie przed tą lecznicą wydaje się niestety koniecznością.
KotkaWodna
 

Post » Nie kwi 14, 2013 23:19 Re: Dyskusja o Dogerii

Ja nie znam tej sytuacji, nie widziałam zębów tego kociaka na oczy, nie studiowałam medycyny weterynaryjnej, więc się nie wypowiem...
Za to znam osobiście bardzo dużo wyleczonych pacjentów, zadowolonych klientów, byłam tam nie raz. Widzę, w jakich warunkach przebywają tam koty..
Ja będe korzystać z usług tej lecznicy.
Osoby, które po wyjściu z tej lecznicy, czują sie skrzywdzonę, mogą przestrzegać innych.
Ile klientów tyle opinni.
Po,przeczytaniu tego wątku każdy zdecyduje czy oddać tam kota, czy też nie.
A Ty? Cały czas próbujesz przekonać mnie i innych, że oddawanie tam kota jest niebezpieczne...chociaż w praktyce niczego takiego nie doświadczyłaś.
A co jeśli wszystkie te złe opinnie są pisane z tego samego komputera? Sprawdzałaś IP? :D :D

Ko_meta

 
Posty: 16
Od: Sob kwi 13, 2013 8:32

Post » Nie kwi 14, 2013 23:40 Re: Dyskusja o Dogerii

a wyjaśnij mi, co ciebie tak śmieszy w sytuacji, w której opisuje się różnymi ustami (czy raczej klawiaturami) tak drastyczne przypadki? z jakiej przyczyny ty dworujesz sobie z tego i bagatelizujesz sprawę? serio, widzisz w tym powód do podśmiewania? do płytkich i nie na miejscu żarcików w stylu "a może to wszystko z jednego ip"?
jeśli ciebie nie mierzi korzystanie z usług kogoś, kto zasłużył sobie na taką opinię, to, hmmm....
nie, nie będę tego komentować, bo "zmoderują" mnie za obrażanie użytkowników.
Ale zdecydowanie mamy inne priorytety moralne.
Nie byłabym w stanie wychwalać lecznicy, w której dochodziło do takich rzeczy, ani deklarować dalszego z niej korzystania.
Ale cóż, każdy ma swój własny próg etyki.
KotkaWodna
 

Post » Pon kwi 15, 2013 0:03 Re: Dyskusja o Dogerii

Wątek kota z amputowanym okiem:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=141549

Dla jasności dodam, że normalnie podejmuje się przynajmniej próbę leczenia oczu, które wyglądają dla laika na nie do uratowania. Często takie oko da się uratować. Informuje się opiekuna kota o stanie oka, kieruje się do specjalisty (bezdomniaki też chodzą do specjalistów) itd. W tej lecznicy jednak po prostu oko się usuwa i po sprawie.

To, że jakieś zwierzaki są dobrze leczone wcale nie wyklucza złego traktowania, a właściwie to przedmiotowego będzie odpowiednim słowem, innych zwierząt.
Czytałam wczoraj artykuł wetki z Koterii o podejściu do kotów wolnożyjących. M.in. o tym, że weci, którzy uważają kastrację kotów wolnożyjących za okazję do potrenowania na kotach, o które nikt nie zawalczy, nie mają czego szukać w Koterii. Myślę, że jeżeli ona to napisała, to nie bez przyczyny.

Wasze króliki mają po prostu szczęście, że nie są bezdomnymi kotami. Oczywiście możecie wyrazić swoje zdanie, ale to wet w realu, nie w necie, powinien pracować na swoją dobrą opinię. I to u wszystkich, tych wariatek od dzikich kotów również;]
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 15, 2013 0:17 Re: Dyskusja o Dogerii

Cóż, nie mam pojęcia jak to było z kotami ponoć skrzywdzonymi, przez doktora. Usunął kotu gałkę oczną, chociaż wam wydawało się, że nie musiała być usuwana. Może miał jakiś powód? Może nie było innego wyjścia? A może zwyczajnie w świecie popełnił błąd? Nie przeprowadził sterylki aborcyjnej? Może miał jakieś przeciwskazania? NIE WIEM. Dlatego nie oceniam. Ja w przeciwieństwie do niektórych nie będe komentować sytuacji, o których nie mam bladego pojęcia.
Fakt faktem, niejednokrotnie byłam świadkiem jak dr z pełnym zaangażowaniem leczył zwierzaki klientów jak i te bezdomne. Nie widzę, żadnych przeciwskazań, żeby korzystać z usług dr Okapy.
Jest to jedyny lekarz ( a byłam u pięciu polecanych), który postawił dobrą diagnozę mojemu królikowi.
Dla mnie, pewnie tak jak dla was najważniejsze jest dobro futrzastych, dlatego będe jechać te 60 km, aby dr zajął się moim zwierzakiem w razie potrzeby...

Poza tym, za każdym razem jak jestem w lecznicy, podejście dr Piotra do klientów, wolontariuszy i bezdomnych zwierzaków jest ZUPEŁNIE inne niż tutaj opisujecie. No ale KotkaWodna oczywiście wie lepiej 8) 8)

Ko_meta

 
Posty: 16
Od: Sob kwi 13, 2013 8:32

Post » Pon kwi 15, 2013 0:26 Re: Dyskusja o Dogerii

Baba o zupie a dziad o ...;]
Ja się poddaję, bo to coraz bardziej brzmi jak "komentarz sponsorowany", a lukier mi aż na klawę z monitora spływa.
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 15, 2013 0:42 Re: Dyskusja o Dogerii

Waszym zdaniem, nie powinnam chodzić z moim kotem do Dogerii, ponieważ dr innemu kotu amputował oko, co spotkało się z oburzeniem ze strony forumowiczów?
Mam przestać leczyć tam moje zwierzaki, bo komuś innemu ta lecznica się nie podoba?
A jak jednak zdecyduje się zostać przy swoim jestem pozbawiona rozumu, jakiejkolwiek empatii i najprawdopodobniej ktoś mi za to płaci ( jak to teraz próbujecie mi wmówić)


:roll:

Ko_meta

 
Posty: 16
Od: Sob kwi 13, 2013 8:32

Post » Pon kwi 15, 2013 0:46 Re: Dyskusja o Dogerii

bo to jest komentarz sponsorowany i nie spodziewaj się, że będzie inna reakcja.
Zabawię się we wróżkę i przepowiem Ci, jak to będzie dalej wyglądało - po każdym poście "przeciw" będzie kolejny wylew zachwytu - post, w którym będą się powtarzać pienia na cześć "lekarza". Wszystko po to, by "nasze było na wierzchu" i by zaklepać negatywną opinię.
niestety albo stety, życie ma to do siebie, że niezależnie od ilości wylanego lukru, samo weryfikuje dane miejsca czy ludzi. "Po czynach ich poznacie". Te czyny akurat są paskudne i żaden "komentarz sponsorowany" tego nie zmieni.
KotkaWodna
 

Post » Pon kwi 15, 2013 1:04 Re: Dyskusja o Dogerii

Absolutnie nie próbuje, zmienić waszego zdania na temat tej lecznicy. Nie mam zamiaru przekonywać was, że nie macie racji.
Ja mam inne zdanie i tyle. Ale WY od samego początku próbujecie udowodnić mi, że to ja specjalnie robię reklamę lecznicy, nie mam racji i robię krzywdę swojemu kotu...
Przeczytaj sobię tą dyskusje od początku. Moja wypowiedź skończyłaby się na pierwszym poście, gdyby nie kpiny i podejrzenia z Twojej strony.

Ko_meta

 
Posty: 16
Od: Sob kwi 13, 2013 8:32

Post » Pon kwi 15, 2013 1:06 Re: Dyskusja o Dogerii

bez powodu i z nudów nikt takich dyskusji nie podejmuje.
wzięłaś z jakiejś przyczyny na swój kark to zgniłe jabłko, więc teraz nie ma co narzekać, że wióry lecą, że tak sparafrazuję.
KotkaWodna
 

Post » Wto kwi 16, 2013 20:18 Re: Dyskusja o Dogerii

Witajcie,

Jestem dosłownie zdruzgotana - Pan Piotr Okapa z premedytacją chciał zabić mojego persa.
Cezar po pojawieniu się nowego kociaka w domu przestał pić, jeść, miał odruch wymiotny, zrobił się osowiały, odizolował się od nas. Zabraliśmy go (jak zawsze) do Pana Piotra bo "blisko" mneijszy stres dla kota.
Wspaniały Pan Doktor powiedział, że kotu gniją zęby i należy je jak najszybciej wyrwać, poza tym był bardzo niemiły, opryskliwy i dawał do zrozumienia, że tak to jest z kotem z hodowli w której pewnie był syf, poza tym persy tak mają, nie to co dachowce. Dało się odczuć, że uważa iż jesteśmy debilami bo w ogóle go kupiliśmy więc teraz on "na złość" wyrwie mu zęby. Takie były moje odczucia.
Załamałam się, bo według mnie to pewnego rodzaju kalectwo dla kota. Cezar źle znosi podróże ale zabraliśmy go do zaprzyjaźnionego lekarza poza Warszawą. Okazało się, że kociak ma podwyższony mocznik prawie o 300%, zęby są jak najbardziej zdrowe (jedynie podrażnione dziąsła oczywiście od mocznika). Kociak dostał kroplówki, antybiotyki - obecnie jest w 100% zdrowy i łasi się do mnie pokazując piękne kły:) Miał infekcję nerek, prawdopodobnie wywołaną stresem.
Gdybym zgodziła się na terapię zaproponowaną przez Pana Piotra Okapę, kota już by nie było - w stanie w jakim go zaniosłam do dogeri nie przeżyłby narkozy.
Według mnie ten człowiek jest katem, naciągaczem.
Po tym wszystkim zaczęłam szukać opinii na temat tej przychodni i jeży mi się włos na głowie! Żałuje, że nie zrobiłam tego wcześniej!
Być może ten człowiek komuś pomógł, ale mojego kota chciał zabić.
Podzielam zdanie wszystkich przeciwników Pana OKAPY!!
Ludzie, zasięgnijcie opinii innego lekarza zanim Pseudo Doktorek zaproponuje wam podobne drastyczne rozwiązanie dla zwierzaka!!!!!!

Zdruzgotana

 
Posty: 1
Od: Wto kwi 16, 2013 19:32

Post » Śro kwi 17, 2013 3:13 Re: Dyskusja o Dogerii

Zdruzgotana pisze:Witajcie,

Jestem dosłownie zdruzgotana - Pan Piotr Okapa z premedytacją chciał zabić mojego persa.
Cezar po pojawieniu się nowego kociaka w domu przestał pić, jeść, miał odruch wymiotny, zrobił się osowiały, odizolował się od nas. Zabraliśmy go (jak zawsze) do Pana Piotra bo "blisko" mneijszy stres dla kota.
Wspaniały Pan Doktor powiedział, że kotu gniją zęby i należy je jak najszybciej wyrwać, poza tym był bardzo niemiły, opryskliwy i dawał do zrozumienia, że tak to jest z kotem z hodowli w której pewnie był syf, poza tym persy tak mają, nie to co dachowce. Dało się odczuć, że uważa iż jesteśmy debilami bo w ogóle go kupiliśmy więc teraz on "na złość" wyrwie mu zęby. Takie były moje odczucia.
Załamałam się, bo według mnie to pewnego rodzaju kalectwo dla kota. Cezar źle znosi podróże ale zabraliśmy go do zaprzyjaźnionego lekarza poza Warszawą. Okazało się, że kociak ma podwyższony mocznik prawie o 300%, zęby są jak najbardziej zdrowe (jedynie podrażnione dziąsła oczywiście od mocznika). Kociak dostał kroplówki, antybiotyki - obecnie jest w 100% zdrowy i łasi się do mnie pokazując piękne kły:) Miał infekcję nerek, prawdopodobnie wywołaną stresem.
Gdybym zgodziła się na terapię zaproponowaną przez Pana Piotra Okapę, kota już by nie było - w stanie w jakim go zaniosłam do dogeri nie przeżyłby narkozy.
Według mnie ten człowiek jest katem, naciągaczem.
Po tym wszystkim zaczęłam szukać opinii na temat tej przychodni i jeży mi się włos na głowie! Żałuje, że nie zrobiłam tego wcześniej!
Być może ten człowiek komuś pomógł, ale mojego kota chciał zabić.
Podzielam zdanie wszystkich przeciwników Pana OKAPY!!
Ludzie, zasięgnijcie opinii innego lekarza zanim Pseudo Doktorek zaproponuje wam podobne drastyczne rozwiązanie dla zwierzaka!!!!!!

Pers Zdruzgotanej miał szczęście, kociak z tego wątku mniejsze: viewtopic.php?f=13&t=141554 - żeby za długo nie szukać, cytuję fragment pierwszego postu:
tabo10 pisze:[ciach]
Przeprowadził kastrację i "przy okazji" usunął mu WSZYSTKIE ZĘBY 8O 8O 8O oprócz kłów. Tłumaczenie:bo były zniszczone i była ropa 8O [ciach]
Ko_meta pisze:Zarejestrowałam się na forum i z ciekawości wyszukałam wątku " naszego" lekarza.
Wiem jak to wygląda, że to mój pierwszy post i to w takim wątku, ale można mnie sprawdzić, bo czynnie udzielam się na forum.kroliki.net :)
No więc, dojeżdżam do dr Okapy 30 km z Legionowa. Skutecznie wyleczył moje króliki w momencie, gdy trzech polecanych weterynarzy rozkładało ręce. Znam nie jednego właściciela królika, któremu dr uratował życie..." U nas" na forum ( króliczym) dr jest prawdziwym guru :P
W prawdzie nie jestem za bardzo zaangażowana w sprawy kocie, ale także posiadam trzyletnią kotkę, która przez ostatni rok miała problemy z zębami...Zrobiło jej się zapalenie dziąseł i w jednej z Legionowskich lecznic miała zdejmowany kamień z zębów i usuwane kilka zębów...zapalenie jednak wróciło dosyć szybko i to ze zdwojoną siłą. Postanowiłam zawieźć kota właśnie do dr Okapy, z uwagi na to, że wleczył moje króliki. W lecznicy okazało się, że zęby są w strasznym stanie...wszystko gniło. Dr zdecydował się na usunięcie wszystkich. Tłumaczył mi wszystko co i jak i po co, ale chyba nie potrafię tego powtórzyć...tak jak mówiłam jestem początkująca w kocich sprawach.
Kot w lecznicy był trzy dni po zabiegu na obserwacji. Przed operacją miał badaną krew i usg. Nie było żadnych komplikacji. Kot wrócił w pełni sił. I teraz w końcu nic go nie boli, jest radosny i wiecznie głodny, a wcześniej miał lekką niedowagę :P

Według mnie dr Piotr jest świetnym lekarzem i dlatego zaniepokoiły mnie wasze komentarze, szczególnie że mam wrażenie, że pałacie nienawiścią do tego dr

Wszystkie wygrubienia moje.

Ko_meta, jesteś pewna, że twoja kotka musiała mieć usunięte wszystkie zęby?... Bo z postów pisanych przed tobą - a i z twojego również - wynika, że pan Okapa na wszelkie problemy zębowe ma jedną odpowiedź: "wszystko gnije", "usunąć".

Nie mam aż takiego bogatego doświadczenia jak karmicielki i domy tymczasowe, jednak w moim długim życiu miałam około dziesiątki kotów, zdarzały się im problemy z kamieniem, a po usunięciu (kamienia) nie zawsze dziąsła goiły się od razu (np. raz czy drugi zastosowano nieodpowiedni antybiotyk, kiedy indziej pomógł dopiero solcoseryl, taki żel do smarowania dziąseł). Taka ufna reakcja jak twoja zdarzyłaby mi się może ze 40 lat temu, kiedy wierzyłam, że każdy wet zawsze wie co robi, w końcu jest fachowcem. Teraz wiem, że i fachowcy się mylą... Na propozycję wyrwania wszystkich zębów za jednym zamachem jednak poszłabym skonsultować sprawę gdzie indziej, poszukała weta, który specjalizuje się w kociej dentystyce - w razie czego dowiozłabym kota do innej miejscowości. Bo wprawdzie kot domowy bez zębów daje sobie radę, ale taki "hurt" zębowy to bardzo poważny zabieg...
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 17, 2013 13:29 Re: Dyskusja o Dogerii

Mnie jeszcze zastanowiło bardzo "profesjonalne" określenie : wszystko gniło.
Niedawno miałam pod opieką kotkę z problemami z zębami. Wetka przede wszystkim pokazała mi paszczę, żebym sama zobaczyła, o czym mówi - że jest próchnica w jednym zębie, nadżerka na dziąśle, stan zapalny i ropień. Nic na wiarę. Zostały podane leki, żeby opanować stan zapalny i dopiero potem sanacja zębów. Ostrzegła, że może być więcej zębów do wyrwania, bo na żywo, gdy kot się wyrywa, ciężko wszystko dokładnie obejrzeć.
Później (bo kot poszedł do DS) się dowiedziałam, że trzeba było wyrwać AŻ 5 zębów. W domu musiała mieć przepłukiwaną dziurę z ropniem, bo się paprało. A tu, najpierw wszystko gnije, a potem cudownie się leczy samo;] Zastanawia mnie również, czy lekarz nie obawia się zakażenia krwi przy rwaniu zębów, gdy "wszystko gnije".
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 17, 2013 18:07 Re: Dyskusja o Dogerii

Oj przepraszam was za moje zupełnie nieprofesjonalne określenie, że " wszystko gniło", ale nie jestem weterynarzem...dr pokazał mi jej zęby i rzeczywiście wyglądało to tragicznie.
Mojej Mice zrobiło się zapalenie dziąseł, leczyliśmy ją w klinice w Legionowie. Po dwutygodniowej kuracji antybiotykowej, miała zabieg usuwania kamienia z zębów. Zostało usunięte 7 zębów, bo były zupełnie zniszczone. Wszystko było ok. Po trzech miesiącach wszystko wróciło. Z początku nic nie zauważyliśmy. Od pierwszego zabiegu miała gorszy apetyt. Z kota zrobił się kot szkielet. I decyzja weterynarza była taka, aby usunąć pozostałe zęby.
Postanowiliśmy zasięgnąć opinni dr Okapy przy okazji wizyty z królikiem, wierząc że da się coś zrobić.
Decyzja dr była taka sama jak poprzedniego weterynarza. Badania, antybiotyk i usunięcie pozostałych zębów. Po zabiegu nie było żadnych komplikacji. Kot bez zębów radzi sobie świetnie i przytył już 0,6 kg :D

Ko_meta

 
Posty: 16
Od: Sob kwi 13, 2013 8:32

Post » Śro kwi 17, 2013 18:15 Re: Dyskusja o Dogerii

Hikiko, czy ja gdziekolwiek napisałam, że mój kot miał od razu usunięte zęby, bez żadnej kuracji antybiotykowej przed tym? Nie. Miała badaną krew, tydzień brała antybiotyk, a gdy nie było żadnych przeciwskazać, dr wykonał zabieg 8)

Ko_meta

 
Posty: 16
Od: Sob kwi 13, 2013 8:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości