Skopiowane z http://www.koty.pl/forum/
Lecznica MARCEL
ul. Wołoska 52 paw.12
Warszawa Mokotów
tel. 844 17 93
a w niej dr. Marzena Cieciera, dr Ania (nie pamiętam nazwiska) dr. Zając - tych lekarzy znam i polecam!!!!!
Bratnia klinika to MARCEL-2 na ul. Lencewicza (rtg, szpital i kadra!)
a w niej dr.Tomasz Seweryn, dr. Edyta (znowu nazwiska nie pamiętam)
W obu lecznicach przyjmuje dr Tomasz Niedziela, który mojego Druciaka
poskładał do kupy. (więcej w wątku "Prezentacja Druciaka "
Polecam te lecznice. Zaangażowanie lekarzy i studentów tam praktykujących jest zdecydowanie godne podziwu.
Cumka
Cumka pisze:
Trochę zmian uszczegóławiających (jest takie słowo? )
Kolejna filia, czyli Lecznica MARCEL 3, została niedawno otwarta na Saskiej Kępie, na ul. Waszyngtona (przy Niekłańskiej).Katy pisze:Ja podpisuje się pod Cumką,a konkretnie polecam lecznicę MARCEL. Znam tę na ul. Wołoskiej, polecam szczególnie dr Andrzeja Dąbrowskiego, wspaniały człowiek, widać że to co robi robi z pasją. Dr Tomasz Niedziela, również wspaniały człowiek i świetny specjalista.
Kocurro pisze:Klinika Marcel 2 przy ulicy Lencewicza na Bemowie
ważne dla hodowców - dr Tomasz Seweryn jest specjalistą położnikiem
miła atmosfera, świetna diagnostyka
raxneta pisze:J również podpisuję się za! Szczególnie dr Niedziela
Katy pisze:Trochę uaktualnienia
W MARCEL'u na Wołoskiej nie przyjmuje już p. Marzena i p. Ania...
Doszedł za to do zespołu Grzegorz Bogdański - młody człowiek, ale bardzo okSylwiaK pisze:Ja mogę poinformować, że Dr Marzena i Dr Ania pracują teraz w klinice (przepraszam, nazwy nie pamiętam) na ul. Modzelewskiego (też Mokotów, równoległa do Wołoskiej). Uczucia na temat ich leczenia mam ambiwalentne. Rzeczywiście sa bardzo życzliwe i sympatyczne oraz bardzo zaangażowane. Niemniej jednak to właśnie u nich umarły na panleukopenię dwa moje koty i mam wrażenie, że doszło tam do pewnych zaniedbań - w szczegóły nie będę wchodzić.
Ale byćmoże dam im jeszcze jedna szansę?!
lorraine pisze:Lecznica bardzo w porzadku, dwaj lekarze sa super, mili, rozsadni, serdeczni, pomyslowi, z wyczuciem i dobrym podejsciem do pacjenta ale uwaga! na doktora Zajaca. Okropny rzeznik, popelnia okropne bledy, bagatelizuje obawy wlasciciela, chyba nie chce mu sie leczyc a juz na pewno wyleczyc zadnego zwierzaka. Przyjmuje w poniedzialki i moim zdaniem robi bardzo zla robote dwom pozostalym lekarzom, ktorzy sa w porzadku.
Brujka pisze:A w Wawie to dr Tomasz Seweryn (ginekolog-położnik), dr Tomasz Niedziela (specjalista chirurg), dr Andrzej Dąbrowski (kardiolog), dr Anna Chodkowska i dr Agnieszka Kańska wszyscy pracujący wymiennie w Lecznicy "Marcel" na ul. Wołoskiej (koło Galerii Mokotów) i "Marcel 2" na ul. Lencewicza 2a na Bemowie. Doskonali lekarze, ze świetnym podejściem do zwierząt i swojej pracy. Rzeczywiście przejmują się losem swoich podopiecznych i zawsze dokładają wszelkich starań, żeby także właściciel był zadowolony. Potrafią słuchać i dobrze doradzać. Można im bez obaw powierzyć swoich pupili. Wiem to z własnego doświadczenia!!!
Brujka pisze:Marcel2 - adres nowej stronki
http://www.marcel2.blo.pl/
pstryga pisze:Ja mam brdzo ambiwalentny stosunek do Marcela i byłabym ostrozna . Mam do nich troche pretensji. Tzn do Marcela na Wołoskiej.
! szzepiś RYśka poszłam jako osoba zupenie nieświadoma ( to mój pierwszy Kot) Od rzau zalecili Fel- o- axa V. Nie pytali czy wychodzacy czy nie. nie uprzedzili o ryzyku związanym z tym szczepieniem, nie mówili nic o testach. Kot strzała dostałw kark nie w łapke.Rysiek spokojnie jako niewychodzacy kot nie musiał być szczepiony na białaczke , ale szczepionka droższa wiecej trzevba płacić - tak to odebrałam.
2. Byłam tam z psem z rozlizana łapą. Śmierdziała okrutnie. Wczesniej suka lizała sobie dwie łapy ale jakoś udało mi sie jedn a zaleczyć maścia na grzybice. Przed przeprowadzka miałyśmy robic wymaz gdzie indziej ale jakos nie wyszło. Po przeprowadzcze poszłyśmy do Marcela. Diagnoza - alergia Tłumaczyłam ,że jedną łape już wyleczyłam. Wic dziwi mnie ,ze mozna miec alergie na jedną łapę. Na pytanie o wymaz wetka stwierdziłą ,ze bez sensu No nic dała mi kobitka jakiś szampon do płiukania i kazała przyjśc za tydzień. W miedzyczasie sunia rozchorowała sie już poważnie na co innego i leczynie zaczełam też gdzie indziej ale to juz inna bajka ..
W kazdym razie robiłam jej potem kroplówki w domu i jakoś tak wyszło ,ze brakło mi ringera. Poszłam najbliżej tzn do Marcela. Okazało sie ,ze ringer jest tam 2x droższy. U mnie w lecznicy 5 zł w marcelu 10 . w ogóle Marcel wydaje mi sie drogi.. I chyba byłabym ostrożna
03.03.2008 lorraine pisze:Generalnie TAK, jezdze tam od kilku lat, bez wiekszych zastrzezen. Jednak nigdy, przenigdy nie zblizam sie do doktora Zajaca. Oto dlaczego:
Mialam kiedys na tymczasie dwa kociaki. Jeden zaraz zapadl na koci katar. Drugi sie jakos trzymal. Jezdzilam na zastrzyki ze 2-3 dni. Wreszcie mi sie drugi kociak przestal podobac, niewyrazny byl jakos. Niestety nie moglam ja pojechac. TZ wyruszyl z dwoma kociakami i trafil na dra Zajaca. Wrocil do domu twierdzac ze wet stwierdzil ze drugi kociak przeciez zdrowy, nic mu nie jest (malo prawdopodobne przy rodzenstwie bezdomniaczkow, co ).
Nastepnego dnia juz ja moglam jechac, drugi kociak juz zdecydowanie mi sie nie podobal, mial ponad 40 stopni, slanial sie, nadzerki wieksze niz jezyczek. Ja wiem ze ZAjac specjalista od rozrodu, ale nie zobaczyc KK u kociaka ktorego brat jest rozlozony na calego?
No i juz taki drobiazg, ale troche mi podpadli ostatnio jako lecznica mimo mojego naprawde paroletniego zaufania.
Kotka moja Dalka lzawila z jednego oka przeokrutnie. Jakis czas to trwalo, swietlik nie pomagal, wybralam sie. Nia pamietam co stwierdzili, chyba zapchane kanaliki lzowe. Dostala krople nie pomogly. Zalecili zabieg przetykania. Zgodzilam sie, przetkali Dale, dali jakies krople. Kotka tydzien po zabiegu lzawi jakby nigdy nic. Wybralam sie wiec do Garncarza. Spojrzenie w oko - herpes. Leczenie na herpesa. Tez mi sie to dziwne wydaje, nie podejrzewac herpesa u kota?
12.07.2008 elainfo pisze:MARCEL , na Lencewicza, wawa- bemowo :
Zgadzam sie co do Dr Zajaca, zaraził mi kota grzybicą przy obcinaniu pazurów- od tamtej pory sama obcinam pazurki moim kotom..)
Jesli z Kotami to tylko i wyłącznie polecam Agnieszkę Kanska z marcela na bemowie- to jesli chodzi o internę - zna koty od podszewki i moge powiedziec ,ze jest chyba tak dobra jak Dr. Czerwiecki( wielokrotnie sie o tym przekonałam)- ma świetne podejscie do kotów . Chirurg: Tomasz Niedziela- jest jak najbardziej ok.
reszta lekarzy budzi moje watpliwości i staram sie unikac .. szczególnie Andrzja Dąbrowskiego - ,ktory każe sobie płacic jak za zboże.
04.2011 dagmara34 pisze:ja polecam świetnych weterynarzy u Marcel2 przyjmują na Mokotowie i Bemowie tu jest ich stronka http://www.marcel2.pl
08.2011 adriannabu pisze:Polecam natomiast dr Bogdańskiego z Marcela2 (Wołoska i Lencewicza). Jest rozsądny, dokładny i cierpliwy- zarówno do zwierząt jak i do ludzi;). Nie rozkłada rąk nawet nad trudnymi przypadkami, ale nie boi się konsultacji i poszukiwania rozwiązań- nie działa w ciemno.
Prowadzi także konsultacje chirurgiczne, a moja Bajka (którą w zasadzie przywrócił do żywych swego czasu) 5 godzin po sterylce śmigała jak helikopterek- ze swoją mini- blizną
----------------------------------------
lek.wet.Marek Turos
klinika Multi-wet
Warszawa Mokotów
ul. Gagarina 5
tel.841-44-40 , 841-40-22
czynna całodobowo
Na miejscu:
interna
chirurgia
ortopedia
stomatologia
położnictwo
okulistyka
dermatologia
homeopatia
dietetyka
zoopsychologia
konsultacje
RTG,EKG,USG
szpital
laboratorium analityczne
Trafiłem do niego przypadkiem.Ma bardzo dobre podejście do zwierząt,w razie nadmiernych wątpliwości nie wykazuje skłonności do eksperymentowania za wszelką cenę - kieruje na konsultacje.Razem z prof.Lechowskim (konsultant) wyrwali Pusię śmierci z gardła.Dobrze znosi sugestie i pomysły własne (nawet w dużych ilościach )
Klinika o dość wysokim standardzie,jedynie laboratorium potrafi czasami wykazywać dziwne pomysły co do terminów - ja problemów z nimi nie miałem,ale słyszałem o dwóch przypadkach gdy badania trwały dość długo.
Z tego co wiem,dr Turos robi dodatkowo specjalizację ze stomatologii.
Damorkwarkot pisze:Ja tylko chcę się podpisać obiema rękami pod tym co napisał Damork o dr Marku T. Na razie jedyny, ktory wzbudził moje zaufanie i powiedział mi wszystko tak jak trzeba, czyli jak "krowie w rowie". Zajmuje się tylko kotami i psami a np. o papugach to nie wie nic. Szanuję ludzi, którzy mówią szczerze o tym co potrafią, a czego nie.Ouioui pisze:POLECAM :
MULTIWET UL.GAGARINA 5
weterynarzy w szczegolnosci:
DR MARCIN FRYDRYCH, DR ADAM PIETRONvienna pisze:Polecam serdecznie..zajmował się moją kotką kiedy pracował jeszcze w innej lecznicy. Przynosiłam do niego piwniczne znajdki na leczenie - wszystkie były przyjmowane gratisowo. Lekarz i Człowiek.
Warszawa.02.2009 niestrasna pisze:Polecam "Multiwet" na Gagarina 5.
Szczególnie dr Magdę Rybnik - bardzo ciepły, pełen zrozumienia, ludzki lekarz. Życzyłabym sobie, żeby "lekarze dla ludzi" mieli takie podejście do swojego pacjenta.01.2010 Poddasze pisze:A ja z całego serca odradzam tego weta. W Święta trafiliśmy do niego z Panem Malutkim. Kiciuś nie został zdiagnozowany podczas podstawowego badania. Wet uznał, że nic nie zagraża jego życiu, choć nie wie, dlaczego nagle, w ciągu 2 godzin zaczął się chować, zaczął miauczeć z bólu, nie był w stanie jeść.
Nie wykonał RTG - jedynego badania, jakie mógł wykonać (bo laboratorium było nieczynne i badanie krwi nie było możliwe). Gdyby je zrobił - zauważyłby że w brzuszku zbiera się płyn. Tym płynem była krew. Gdyby wtedy było zrobione badanie, może znalazłby się jakiś chirurg. Może byłaby szansa na ratunek.
Turos odesłał nas do domu bez diagnozy. Jedyne co zrobił to podał Nospe w zastrzyku. Kiedy pytałam go o blady nosek i blade dziąsła - odparł: "no ale powieki są różowe, więc tutaj nie ma powodu do zmartwień". Zastrzyk z nospy zrobił tak niefortunnie, że kiciuś po powrocie miał niewład w nóżce, w którą był ten zastrzyk.
Noc Pan Malutki przespał na parapecie (od kaloryferu biło ciepełko). Następnego dnia mieliśmy trafić na badanie krwi. Wtedy już nie było szansy na ratunek. Pan Malutki miał już blade powieki - i wtedy dopiero ktoś nas potraktował poważnie. Tylko że było już za późno. Po śmierci zostało wykonane RTG. Został pobrany płyn. Okazało się że to krew.
Jedyne przypuszczenie jakie się nasunęło u naszej wetki - to że pękło naczynko. Być może miał tętniaka, może był ucisk na naczynie, które przy skoku na parapet pękło. Był kocurkiem regularnie badanym, domowym pieszczochem. I na nasze nieszczęście jeden jedyny raz trafiliśmy na lecznicę całodobową i to w Święta. W zasadzie dla mnie Gagarina to już tylko miejsce, które odsyła umierające zwierzaki.
Tego samego dnia na ostrym dyżurze w nocy wylądował znajomy z 5-miesięczną kicią. Niestety nie wiem jaki wet ich przyjął. Kicia kuśtykała na jednej łapce. Wet nie zalecił RTG (może oszczędzają na aparaturze ) natomiast poprzez macanie łapki stwierdził, że jest złamana. Ale nie podał choćby leku przeciwbólowego. Może nie jestem specem od kocich złamań, ale z tego co mi wiadomo - nie da się stwierdzić złamania macaniem łapki a kot ze złamaną łapką nie podpiera się na niej tylko stara się ją trzymać podkurczoną.
Tyle na temat Turosa i samej lecznicy na Gagarina. Przeraża mnie, że w nagłych, najtrudniejszych przypadkach w lecznicach całodobowych ludzie i koty są skazani na takich wetów, którym się nie chce, którzy lekceważą, którym wisi co się stanie z kotem po wyjściu z gabinetu. byle nie na ich zmianie i byle nie przy nich02.2011 Szalony Kot pisze:Leczę kotki w Multivecie na Gagarina.
Najpierw trafiłam na lekarkę, która mnie zmroziła totalnie - że kot pewnie padnie, bo na oko to wątroba czy nerki już mu nie działają. Żuła gumę przez cały czas. Ze zdjęć na stronie wydaje mi się, że to dr Anna Krysiak - naprawdę nie było to przyjemne. Ja wiedziałam, że kot jest w ciężkim stanie, ale da się inaczej przygotować właściciela na najgorsze... Była obcesowa, niewiele wyjaśniała z rzeczy, które robi. Miała pretensję, że karmimy kota i przez nas będzie mu musiała podać przeciwwymiotny - a nie powiedziała, że nie wolno, podczas gdy my podkreślałyśmy, że kot jest od prawie 7 godzin bez niczego... Jedyny lekarz, który jak chce osłuchać kota, to bez uprzedzenia podaje mu coś śmierdzącego pod pysio.
Za to potem przekierowała mnie do dr Macieja Gołobowa. Świetny facet, rozmowny, towarzyski, objaśnia wszystko, bardzo rozsądnie i dokładnie wyjaśnia jakie badania robi, co zaleca, zważa na koszty - wie, że jako dom tymczasowy to ważne, dlatego wskazuje rozwiązania wszelakie i daje wybór. Nawet przez telefon wiedział niemal od razu, o jakiego kota mi chodzi i potrafił powiedzieć co i jak. Nie zapomnę, jak rysował mi różnice między macicą kocią i ludzką Poza tym naprawdę widać, że lubi zwierzaki, głaszcze i się dopytuje.
Poza tym ta lecznica ma wszystko, czego koty potrzebują. USG robił nam doktor Marciński, też wyjaśniał co i jak. Okulista jest troskliwy, wyjaśniał ile będzie trwało leczenie i jak będzie dokładnie wyglądać, czego się spodziewać, na co zwracać uwagę.
Na dole jest też dość dobrze zaopatrzony sklep.
Mają też zniżki dla stałych klientów oraz współpracują z apteką naprzeciwko, też wypracowali zniżki.
04.2012 AnielkaG pisze:Najlepszy weterynarz jakiego znam (a znam bardzo wielu, leczę kilkadziesiąt kotów rocznie) i którego polecam wszystkim to doktor Grzegorz Bogdański z Kliniki Marcel2 na Wołoskiej. Jest doskonałym chirurgiem, sprawnym, dokładnym i delikatnym. Koty błyskawicznie dochodzą do formy nawet po dużych zabiegach. Doktor Bogdański nigdy nie rezygnuje z walki o chorego kota o ile widzi cień szansy na życie. Wiele kotów dzięki Niemu zostało zawróconych z drogi za Tęczowy Most.