
Tina w schronisku spędziła 3 lata.
Spędziła tam całe życie, trafiła tu jako kilkumiesięczne szczenię.
W malutkiej klateczce, praktycznie bez spacerów, siedziała cały czas.
Miała chorobę sierocą, i z każdym dniem coraz gorzej znosiła boks.

Wzięłam ją do siebie na DT. To była chyba jej jedyna szansa, żeby wydostać się z tego miejsca.
Sunia trafiła do lecznicy, i okazało się, że ma alergię na jedzenie, zapewne od jedzonka schroniskowego (chleb rozmoczony w wodzie)... Musi na razie dostawać leki (Nutriplant i Metronidazol), oraz być na diecie (ryba + mięso z indyka, ew. sucha karma dla alergików). U mnie je gotowanego kurczaka, bo nie jestem w stanie dopilnować, żeby jadła tylko indyka czy rybkę, i po jedzeniu kurczaka już jej się trochę poprawiło, ma lepszą sierść, więc myślę, że nadal może go jeść.
Schronisko bardzo ją "zniszczyło", wygląda na starszego psa, a to młoda, ok. 3 letnia, fajna sunia. Jest łagodna jak baranek, nawet do obcych się łasi, lubi dzieci, jest typowym psem na kanapę, tylko tam chce spać. Buda czy kojec nie wchodzi w grę. Towarzyska i kochana, uwielbia się głaskać i przytulać.
Tinka bardzo ładnie chodzi na smyczy, chociaż czasami ciągnie. Może chodzić tylko na smyczy, bo lubi uciekać.
Jest średniej wielkości, sięga do kolana. Waży ok. 13-15 kg.
Może zamieszkać w mieszkaniu w bloku, jak zostaje sama nie niszczy, nie brudzi, ładnie załatwia się na dworze.
Toleruje inne zwierzęta, w tym koty. Jest wysterylizowana, zaszczepiona, odrobaczona, ma ks. zdrowia i chipa.











Kontakt : nika2806@vp.pl lub 502-540-078 (po godz. 16)
Proszę o pomoc w szukaniu domu dla Tinki...
W DT też już się zasiedziała... I nikt jej nie chce


