A właśnie!
Bo my tak niby, że wspólnie z wiecznie jarającą faję ewą_mrau, doszłyśmy do wniosku, że mamy myśl, ale jeszcze nie wiemy, czy świetną
W związku z obrazkiem z napisem "Sierpc", który pojawił się na ostatnich dwóch bazarkach i został sprzedany pod hasłem Rzecz Zupełnie Do Niczego Nie Potrzebna - tak sobie myślimy, czy nie zrobić by z tego sposobu licytacji nowej świeckiej tradycji.
ewa_mrau jako jedyna miała jaja i zakupiła rzeczony obrazek, prosząc jednocześnie, żebym jej go NIE wysyłała.
Kto ma RZDNNP mógłby wrzucić fotę i wyznaczyć cenę, od której to coś licytujemy. Licytacja oczywiście nie kończy się wysyłką, bo przecież po co komu coś, co jest RZDNNP... ale jakby się ktoś uparł ogromnie, to i wysłać za dopłatą można.
Chodzi o to, żeby się pośmiać, dobrze pobawić, poprawić sobie humor (bo na pewno mogą pojawić się śmieszne fanty) i przy okazji przeznaczyć kilka groszy na szczytny cel.
Co o tym ludzie myślicie?
Jednocześnie zastanawiałam się, czy by tej naszej genialnej myśli nie połączyć z pomysłem, jaki zmajstrowałyśmy razem z Erin.
Mianowicie myślałyśmy, czy by nie stworzyć jakiegoś funduszu, który co miesiąc wspierał by konkretne akcje/osoby/zwierzęta w potrzebie.
Tak, jak istnieje fundusz ślepaczkowy, onkologiczny, czy operacja zabieg - tak my mogłybyśmy stworzyć coś w ten deseń i pomagać w przeróżnych przedsięwzięciach.
Napiszcie co uważacie na temat licytacji RZDNNP i stworzenia funduszu ogólnie pomocowego.
Można, a nawet trzeba zgłaszać uwagi, wątpliwości i podsuwać pomysły!

Można też napisać, że jest to zupełnie bez sensu i nawet się nie obrazimy!
