Moje koty mają dużo zabawek, ale ta akurat jest dla nich najatrakcyjniejsza. Zresztą zobaczcie sami:
Kliknij miniaturkę
Filuś

Pancuś

Oliwka

Lili

Oliwka i Lili

Oliwka i Filuś

Oliwka, Pancuś, Lili

Oliwka, Filuś, Lili
Ta zabawka spełniła też inną, bardzo ważną, rolę. Dzięki niej Lili, która zawsze trzymała się na uboczu, zintegrowała się z pozostałymi kotami. Zaczęła bawić się z nimi, biegać, przytulać do nich. Przestała być samotnicą.
To cudo
świetnie się myje. Można je rozebrać na części pierwsze - kolorowa góra jest zdejmowana.
Jeżeli chcę zrobić zbiórkę swoich kociastych, mam do wyboru trzy sygnały niewerbalne:
1. Otwieranie lodówki,
2. Kliknięcie laserkiem,
3.
Popchnięcie piłeczki w tuneliku.Po usłyszeniu jednego z tych sygnałów kociarstwo stawia się w komplecie.

Niestety, nie mam fotek Wedelka bawiącego się piłeczką w tuneliku. Kotunio tak gania za piłeczką, że trudno jest go sfocić. W dodatku ma czarne futerko. Każda fotka jest więc albo niewyraźna, albo poruszona.

Edit: Co najważniejsze - jest to
zabawka trwała i bezpieczna. Mimo intensywnego eksploatowania przez pełną temperamentu bandę demolek, wciąż wygląda jak nowa.
Na spodzie ma gumowe nóżki zapobiegające przesuwaniu się. Jest więc stabilna.