viewtopic.php?f=1&t=152219&start=1005

O Jasiu tak jest napisane
Być człowiekiem nie znaczy „być ludzkim”.
O tym, jak postępują niektórzy "pseudo-ludzie" świadczy historia kota Jasia – ofiary brutalnego traktowania przez „człowieka”.
Nie byłoby w tym nic niespodziewanego, jako że wiadomo, ile jest błąkających się futrzaków, zwłaszcza w okresie urlopowym, kiedy to mali ulubieńcy stają się wielkim problemem w organizowaniu wakacji.
Szokujący jest fakt, w jakim stanie znajdował się kot.
Nie ma ogonka, ogromne place bez sierści, zaropiałe oczy.
Każdy dotyk sprawia mu ból, ledwo trzyma się na nogach.
Trudno się dziwić, skoro dorosły, pięcioletni kocur waży 80 dkg!!!
Bezdomne zwierzęta często padają ofiarami wypadków.
Jednak nic nie wyjaśnia faktu, że na ciele kota trudno było znaleźć miejsce, gdzie nie raniłby go śrut.
Tego już wypadek sprawić nie mógł - to ewidentnie dzieło ludzkiej ręki.
- Kto zrobił temu zwierzakowi taką krzywdę?
Jaką bestią trzeba być, żeby zdobyć się na takie okrucieństwo?
Kot musiał się błąkać wiele dni chory i bezbronny po ulicach.
Nikt nie chciał mu pomóc, wręcz przeciwnie, „irytował” przechodniów swoją płaczliwą prośbą o pomoc.
Potem już nie płakał, po prostu powoli umierał...