Sródmiejska kamienica, żar z nieba, duchota, a na środku podwórka, w plamie słońca ON. Połyskujące na jego sierści promyki sprawiły, ze wyglądał zjawiskowo. Czar prysł, kiedy podeszłam bliżej...Na tak maleńkim ciałku buszował z milion pcheł. Wzięłam go na ręce, a one uciekały aż na moje ramiona

Nie mogłam go tak zostawić. Do weta. Odpchlenie po raz pierwszy, nawodnienie. Dwa dni później odpchlenie po raz drugi. Odrobaczenie. Zaczął wyglądać jak kot




Przedstawiam Szczepanka:




Pokocha go ktoś

