Zgłoszenie jedno z wielu w tym roku od Pani z Urzędu Dzielnicy Ursus.
Pani Agnieszko, bo tutaj taka Pani prosi o pomoc, trują koty, trzeba je złapać... Złapać i co? Wykastrować mam gdzie, ale co dalej skoro nie mogą wrócić?
Dostałam telefon do Pani proszącej o pomoc. Pani miała taki pomysł, żeby koty odwieść do azylu

Powiedziałam, że do wywożenia do azylu kotów wolnożyjących ręki nie przyłożę, mogę je wypuścić w innym miejscu. Pani się zgodziła. Pojechałam więc po dziczki, które niestety okazały się być oswojone

Pani opowiedziała mi historię jak to je urodziła domowa kotka wyrzucona lub zaginiona. Kotce Pani znalazła dom, kociaki zostały. Dzieci brały je na ręce, ale Pani nie przyszło do głowy aby również im poszukać domu

Pani je dokarmiała, ale w końcu zaczęły przeszkadzać i postanowiono je wytruć razem ze szczurami.
Misie chowają się gdy ktoś obcy przychodzi do domu. Boją się wyprostowanej dużej sylwetki. Przychodzą się witać, gdy kucnie się na dywanie przychodzą, żeby je głaskać, przy miskach to już w ogóle można je nawet miziać po brzuszku, takie z nich łakomczuszki

Misie są bardzo łagodne. Nadawałby się do domu z dziećmi, gdyby nie to, że są nieufne.
Misie szukają domu najlepiej razem... niestety...
Proszę Państwa oto Miś:

Miś wącha kwiatka


Miś jest bardzo przyjazny dla innych kotów. tutaj z moim Siupsiupkiem:

Misie razem, kochamy się


Gumiś zwany Gumkiem:
