Eutanazja bo...złamana noga. Noga już zdrowa kocurek zyje :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie mar 22, 2009 21:04 Eutanazja bo...złamana noga. Noga już zdrowa kocurek zyje :)

Dzisiejszy dzień to już po prostu film jakis.
Poszłam do lecznicy kupic opatrunek hydrożelowy dla Niusi, poniewaz w aptece nie mieli...z resztą w lecznicy tez nie było i dzieki Gemowi, ktory zawiózł mnie do innej apteki udało się zdobyć opatrunek.
Na poczekalni było kilka osób więc grzecznie czekałam w kolejce.
Przedemną byli ludzie z czarnym koteczkiem w pieknym posłanku. Ludzi byli smutni ale nie kazdy ma wesoły wyraz twarzy...
Weszli do gabinetu ja zostałam na poczekalni sama...
Było cicho i bez problemu usłyszałam lekarza, który mówi "ale łape mozna amputować"...chwila rozmowy i z gabinetu wyszła zapłakana pani. Pytam co się stało. Ona mówi, ze do uspienia.
Rzuciłam się na drzwi i zaczęłam walić z całych sił...
Lekarz otworzył. Zaczełam krzyczec, ze żeby nie usypiac. Lekarz stał ze strzykawka w ręce, przerazony kot siedział na stole trzymany przez własciciela.
Pytam się co się stało kotu...złamanie nogi w kolanie i coś tam się odkleiło. Byłam taka zdenerwowana, ze nawet juz nie pamietam co lekarz mi tłumaczył. Kot zaczął płakac a lekarz pokazuje mi jakies kości na modelu i tłumaczy o co chodzi...Zapytałam czy da się leczyć. Jest szansa a amputacja to juz daleka ostateczność.
Powiedziałam do właścicieli, ze my go weźmiemy, płakali jeszcze bardziej, dziekowali. Ludzie podłamani bo ktoś bliski w szpitalu na nowotwór umiera.
To oczywiście nie jest usprawiedliwienie, zeby uspic kota ale...
Kota mają przywieżć jutro rano wraz z prześwietleniem i zostawić w lecznicy. Lekarz ma rzucic okiem i zdecydować, czy sie podejmuje zabiegu czy odeśle nas do innej kliniki.
Mogłam kota od razu zabrac ale nerwy wzięły góre i kot wrócił jeszcze dzisiaj z włascicielami do domu...na wszelki wypadek zadzwoniłam do jedynej całodobowej lecznicy i uprzedziłam, ze w razie gdyby przyszli Ci ludzie, zeby nie usypiali kota tylko od razu dzwonili...
Jestem załamana bo nie mamy co zrobić z tym gagatkiem.
Młody czarny kocurek, wychodzacy, niekastrowany, złamana tylna prawa noga
Ostatnio edytowano Sob maja 02, 2009 23:26 przez fiona.22, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Nie mar 22, 2009 21:36

:cry: :cry: :cry:

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 22, 2009 22:26

Warto zagadywac ludzi w poczekalni u weta.
Kiedyś, przez takie rozmowy prowadzone z nudów, udało mi się uratowac od eutanazji śliczną, zdrową królisię. Chcieli ją uspić bo...wyjeżdżali z Polski... :twisted:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pon mar 23, 2009 1:08

Może dobrze się stało, że jeszcze do jutra kociak będzie z nimi,
może jednak przemyślą
i coś się w ich sercach obudzi. :cry:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pon mar 23, 2009 11:49

w gore :!:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon mar 23, 2009 13:08

Kocurek juz w lecznicy więcej informacji bede miala wieczorem.
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Pon mar 23, 2009 13:40

z tego co zrozumialam jest szansa na uratowanie łapki, wiec mocne :ok: za łapke i zdroweczko kotka :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon mar 23, 2009 14:41

pięknie wieści

:ok: :ok: :ok: za łapeckę

aby szybko była zdrowa
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto mar 24, 2009 7:55

Co u kicia?
Masz już więcej informacji?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto mar 24, 2009 7:59

Naszego Zośka też właściciele przywieźli do uśpienia, bo miał łapę do amputacji.
A ponoć tak bardzo go kochali...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto mar 24, 2009 8:01

fiona.22 pisze:Kocurek juz w lecznicy więcej informacji bede miala wieczorem.

I co -czy juz cos wiadomo??????
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto mar 24, 2009 10:06

O 10 bedzie zabieg skladania łapki.

Natomiast kochający pan stwierdził, ze po wyleczeniu chce kota odzyskac :twisted:

Dzisiaj wszystkie sprawy zostana załatwione. Wieczorem dam znac jak zabieg i jak psrawa wlaściciela...
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Wto mar 24, 2009 10:17

fiona.22 pisze:Natomiast kochający pan stwierdził, ze po wyleczeniu chce kota odzyskac :twisted:

Zapłaci za leczenie?

Trzymam kciuki za operację!!!
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto mar 24, 2009 10:23

Oczywiście, ze nie zapłaci :twisted:
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Wto mar 24, 2009 11:04

fiona.22 pisze:Oczywiście, ze nie zapłaci :twisted:


co za tupet

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 294 gości