DLACZEGO WARTO ADOPTOWAĆ DOROSŁEGO KOTA-PRZECZYTAJ!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw wrz 29, 2005 14:58

mając pod opieką dwójke dorosłą (koteczka wzięta jako dorosła rok temu, kocurek był mały) i teraz dwa maluchy potwierdzam, że warto wziąć kota dorosłego, który wyrósł już z głupot :twisted: i nie kombinuje wciąż co jeszcze można zmalować :twisted:
maluchy są nieobliczalne, polecane dla ludzi z duuużą dozą cierpliwości :twisted:
a dorosły, bawi się owszem, ale jakoś tak bardziej rozważnie :)
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw wrz 29, 2005 15:34



Tikus suuuper :ok: :1luvu:

Nezia

 
Posty: 5238
Od: Śro wrz 22, 2004 23:42
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Czw paź 13, 2005 19:58 Nie ma to jak dwie dorosłe kociczki !!! :-)))

Witam, wątek wspaniały, więc dopisuję się, chociaż jestem w podobnej sytuacji, jak Marcin z Krakowa (parę postów wcześniej) = czyli nowa na forum i jeszcze się tutaj czuję nieswojo :-( Ale dla dorosłych kotów MUSZĘ to zrobić i podzielić się wspaniałymi wiadomościami :-)))

DOROSŁE KOTY - ZDECYDOWANIE TAK! :-)))

Od połowy lipca jestem SZCZĘŚLIWĄ :-))), hmmm..., jak to powiedzieć..., opiekunką, "adoratorką", zakochaną Pańcią... dwóch uroczych koteczek europejskich, DOROSŁYCH :-))), po prostu pięknie burych, z azylu dla kotów.

NIGDY wcześniej nie miałam w domu kota od dorosłego (a... przepraszam, u Babci była kiedyś taka kotka, która przyszła, jako dorosła z mieszkania w bloku, do dużego domu z ogrodem, nigdy wcześniej śniegu nie widziała, a nawet...i to pamiętam do dzisiaj, choć to już tyle lat temu było, bała się powiewu wiatru (sic!), gdy stała w progu domu, wyglądając na dwór. Ta właśnie koteczka okazała się później najwspanialszą koteczką, z wszystkich, które mieli moi Babcia i Dziadek, dzielną, która odchowała miot pięknych, zdrowych kociąt - w tamtych czasach nikt się jeszcze sterylizacją nie przejmował :-(, pięknie myszy łowiła, i do tego była bardzo do ludzi przywiązana i życzliwa :-)))

W moim domu natomiast zawsze były kotki od małego i - z wyjątkiem jednego - nie wiem, czy miałam takiego pecha, czy jak, ale zawsze czułam się "sfrustrowana" moimi kotami; bo kot w moich wyobrażeniach, to takie ciepła, przytulająca się i mrucząca istota, a te koty zawsze były takie jakieś obojętne: do jedzenia, to i owszem, ale już pogłaskać, to tylko, jak sobie jaśnie pan kot życzy; słowem "rozpuszczone" :-((( jak dziadowski bicz... a przecież od małego były zadbane, wszystko pod nosek podsuwane, itp. To wątek "poznański" :-))) - pozdrowienia dla wszystkich Wielkopolan :-)))

Od tego roku mam moje mieszkanie w Warszawie :-))) i wzięłam MOJE PIERWSZE KOTY :-))) Proszę mi wierzyć, czy nie, ale czułam wewnętrznie - pomimo, że wielu znajomch i przyjaciół się w głowę pukało ("no jak to, przecież bierze się małego kotka, są takie urocze", itp., itd.) - że chcę zaadoptować DOROSŁEGO kota ze schroniska.

Nie ukrywam, że przedtem bałam się chorób, jakie mogą mieć takie zwierzaczki, przetrzymywane w okropnych przecież warunkach sanitarnych; powiem wprost: moje koteczki jeszcze przez dwa tygodnie przynajmniej po wzięciu z azylu, po prostu i zwyczajnie, ś m i e r d z i a ł y :-(

Tym, czym chciałabym się podzielić najbardziej z osobami wahającymi się, czy warto przygarnąć kota dorosłego, jest rezultat mojej decyzji:

w tej chwili na mnie leży jeden, a spogląda drugi z najbardziej c z y s t y c h i pachnących ;-) kotów jakie znam,

nigdy nie miałam kota tak wspaniałego jak Fiziaczek (3 lata): FIZIA JEST KOTEM, KTÓREGO ZAWSZE POTRZEBOWAŁAM: ta koteczka zawsze się cieszy, gdy mnie widzi, rozmawia ze mną, potrafi na mnie leżeć w najprzeróżniejszych pozycjach, ona po prostu przepada być blisko i nigdy się nie obraża (!) - nawet po zakropleniu uszu, hehehe ;-)

Co więcej: WZIĘCIE DOROSŁEGO KOTA, CZĘSTO RATUJE MU NIE TYLKO ŻYCIE, ALE RÓWNIEŻ pozwala pokazać w pełni jego wspaniały CHARAKTER.

Fizia u mnie po prostu rozkwitła: jest koteczką pewną siebie, bardzo przyjacielską i... bardzo pomysłową. Proszę, niech ktoś na forum mi powie, czy w schronisku Fizia mogłaby pokazać jaka jest mądra, tak jak w domu, gdzie okazało się, że APORTUJE PIŁECZKI, gdy się jej rzuci!!!

Tak, proszę Państwa, i to jest kot DOROSŁY, SCHRONISKOWY!!! (Tutaj ikonka osoby straszniej dumnej i szczęśliwej :-)))

Myślę, że wiele osób obawia się kota dorosłego (zwłaszcza schroniskowego), jako "stosu kłopotów" i złych przyzwyczajeń.

Proszę Państwa, jeżeli ktokolwiek miałby wątpliwości, to zapraszam do obejrzenia mojej Fizii; już niejedna osoba (w tym osoby sceptycznie nastawione do mojego wyboru, znajomi koledzy, zwolennicy psów - żeby nie było, też mam psa, itp.) "dziwnie szybko" się przekonywała do kotów w ogóle, a dodatkowo dorosłych i schroniskowych, widząc, jak Fizia - z aportem w zębach (!), pokonuje płotek wys. 1 m (tak, cienki, grubości 2 cm płotek - nie żadną płaską powierzchnię), kładzie aport - piłeczkę u moich nóg, grzecznie siada obok i "au", prosi, żebym jeszcze rzuciła :-)))

I tak, to jest DOROSŁA KOTECZKA SCHRONISKOWA - tak, gdy ją brałam, wiedziałam, że jest miła, ale, że ma tak złoty, cudowny charakter, to dopiero w domu odkryłam :-)))

Tak więc, proszę Państwa, biorąc DOROSŁEGO KOTA, czeka Państwa wiele cudownych odkryć i świadomość, że TO PAŃSTWO DALI TEMU KOTU MOŻLIWOŚĆ POKAZANIA JEGO CUDOWNEGO CHARAKTERU :-)))

GORĄCO POLECAM :-)))

Można by mnie spytać, dlaczego nie piszę o drugiej koteczce... Ależ owszem, piszę i powiem tak: wzięcie dorosłego kota schroniskowego, to również wyzwanie. Mała - bo o niej tu mowa - przenosiny zniosła źle, jako zaburzenie dotychczasowych przyzwyczajeń, hierarchii (kociej) i trudno jej się było odnaleźć u nas. Nawet na Fizię pierwszego dnia warczała, choć były wzięte z tego samego miejsca i ze "stada kotów" się znały.
Bała się każdego gwałtowniejszego ruchu, a nawet po prostu podchodzenia do niej.

I jak zrobiliśmy: po prostu uznaliśmy, że kiedy zechce, to sama do nas przyjdzie. I TAK SIĘ STAŁO :-))) Ten tydzień jest szczególny, bo jeszcze nigdy przedtem nie widziałam Małej takiej ufnej, samej przychodzącej nawiązać kontakt i... mruczącej (przez 3 m-ce prawie nie mruczała!) oraz "zagniatającej ciasto"... I robi to tak delikatnie.. :-))) Ona po prostu jest szczęśliwa i wdzięczna :-))), a w azylu widać było, że się męczyła i każdemu przychodzącemu wskakiwała na kolana, żeby ją zabrać :-(((

CZYLI... WARTO BYŁO!!! DWA CUDOWNE - DOROSŁE! - KOTY URATOWANE!!! :-)))

Rozpisałam się, przepraszam... ale temat tego wątku wspaniały, A DOROSŁE KOTY CUDOWNE, BO WIDAĆ ICH CHARAKTER :-))), a życzliwi wolontariusze w schronisku mogą bardzo dobrze doradzić, co do charakteru kota, żeby znaleźć tą "drugą kocią połówkę" :-)))

A W OGÓLE TO NIE MA JAK ZAADOPTOWAĆ DWA DOROSŁE KOTY!!! :-)))

Ja tu gadu-gadu a moje koty, pięknie mi teraz w oczy patrzące :-))) niewygłaskane :-(((

Uciekam więc i mam nadzieję, że mi forumowicze i moderator, wybaczą, że tak się rozpisałam o moich kociczkach.
No cóż, to w sumie Wasza wina, skoro taki ważny wątek założyliście, że trudno na niego nie odpowiedzieć ;-)

Pozdrawiamy,

Lidia :-)

Araguś, Fizia i Mała :-)))

wilidia02

 
Posty: 201
Od: Pon paź 10, 2005 9:53
Lokalizacja: Warszawa :-) (przedtem Poznań :-)

Post » Pt paź 14, 2005 18:35 obiecane fragmenty:

KOT DO TOWARZYSTWA:
(...)
"Fakt, ze wiele kotow lubi towarzystwo wspolplemiencow, a zyjac w czterech scianach cierpi na brak zajec, powinien nas sklonic do zastanowienia sie nad nabyciem drugiego kota. Jego towarzystwo bowiem daje w ograniczonej przestrzeni znacznie wiecej mozliwosci zajec niz towarzystwo wylacznie czlowieka. (...)
Przy kazdej probie integracjii obcych sobie kotow mmozna spodziewac sie prskania, fukania, a nawet wymierzania sobie razow. Na ogol jednak sprzeczki te sa nieszkodliwe i nie wymagaja ingerencji wlasciciela. Tymczasem wielu posiadaczy kotow reaguje w takich systuacjach niewlasciwie - zdenerwowani, juz po paru godzinach odnosza nowego kota dotychczasowemu opiekunowi albo tak bardzo lituja sie nad jednym lub drugim zwierzeciem, ze reaguja zbyt gwaltownie w jego obronie. Tymczasem zadne radykalne posuniecia nie sa tu potrzebne, koty bowiem same ustala swoje miejsce w hierarhii.(...)
Niejeden wlasciciel kota nie moze sie zdecydowac na trzymanie dwoch kotow, poniewaz za malo przebywa w domu. Taka argumentacja jest ze wszech miar bledna. Wlasnie z tego powodu powinien sprawic sobie dwa koty. Nie tylko zwolni go to z obowiazku intensywnego zajmowania sie kotem, ale dzieki temu pozna on takze wiele zachowan spolecznych i tajnikow wspolzycia kotow, so dla kazdego przyjaciela tych zwierzat bedzie wartosciowym wzbogaceniem wiedzy o swoich pupilach."
Rosemarie Schaer. "KOTY, ZWYCZAJE I ZACHOWANIE"
Gość
 

Post » Pt paź 14, 2005 18:43 i jeszcze to:

(...)
Choc nie jestem w stanie doradzic ci, ile kotow mozesz posiadac w twojej konkretnej sytucji, to jednak zawsze doradzam kazdemu, aby mial przynajmniej dwa. Koty bowiem z natury sa zwierzetami bardzo towarzyskimi. Dwa koty, ktore zyja razem, o wiele latwiej jest wychowac, same zajmuja sie soba i zawsze maja sie z kim bawic. (...)
Annie Bruce "Kot doskonaly"
Gość
 

Post » Pt paź 14, 2005 18:50 dalej za: Annie Bruce

(...)
Zdecydowanie sie na dorosleo kota ma wiele zalet. Wybierajac male jeszcze kocie, trudno przewidziec co z niego wyrosnie, natomiast w przypadku kota doroslego od razu widac, jak jest duzy, jaka ma osobowosc, a takze latwiej jest przewidziec, jak zaadaotuje sie do warunkow w twoim domu.
(...)
Gość
 

Post » Wto paź 18, 2005 10:20

Dorosły kot nie będzie uprawiał wspinaczki górskiej po nowiutkim swetrze powieszonym w szafie (jak to zrobił zupełnie niedorosły jeszcze Tadzik wczoraj w nocy) :twisted:
Albert, Fisia Haczyk, Tadeuszek

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Śro paź 26, 2005 13:27

To ja w międzyczasie podniosę wątek opisując moją Ślepcię. Wzięłam ją ze schroniska, gdy miała około roku. Może miałam szczęście, ale żadnych problem,ów z adaptacją nie było, kotka od razu ruszyła na rekonesans po mieszkaniu z ogonem do góry. Szybciutko przyzwyczaiła się do mnie, jako opiekuna i teraz śmiem twierdzić, że ta mała małpka kocha mnie bardzo. Tuli sie niezwykle, całuje, mruczy i jest po prostu przekochana.

Obrazek
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Śro paź 26, 2005 15:23

Dla podniesienia i przy okazji wklejam link do afisza propagującego adopcje dorosłych kotów.

http://miau.pl/prywatne/img/ulotka-domy.doc

Wystarczy wydrukować i powiesić w okolicy zamieszkania, może dzięki temu ktoś przeczyta, zastanowi się i przygarnie dorosłego kota.
Albert, Fisia Haczyk, Tadeuszek

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Nie lis 20, 2005 18:15

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon lis 21, 2005 13:35

Dzięki Aniz Z, która mimo nawału obowiązków związanych z odchowywaniem malutkich kociąt, powstała pierwsza strona dla dorosłych kotów.
Warto wejśc i wpisać się do księgi gości :D
http://www.domdlakota.republika.pl/
Ostatnio edytowano Pon lis 21, 2005 15:59 przez Catrina, łącznie edytowano 1 raz
Albert, Fisia Haczyk, Tadeuszek

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Pon lis 21, 2005 15:06

Catrina :oops:

Mam wielką prośbę do wszystkich, którzy adoptowali dorosłe koty :)

Na wyżej wspomnianej stronie mamy dział poświęcony historiom dorosłych kotów i ich nagłym szczęściu, gdy znalazły swój dom, gdzie są kochane, rozpieszczane i szanowane. Opisy ludzi, którzy dokonali takiego wyboru i teraz są szczęśliwi :)

Ten dział ma być oparty na opowiadaniach szczęśliwych "posiadaczy" dorosłych adoptusiów
Bardzo proszę o pomoc w zrealizowaniu tego przedsięwzięcia
Jeżeli ktoś miałby ochotę podzielić się swoimi radościami i smutkami proszę prześlij mi swoja opowieść na adres domdlakota@oppl
Będziemy mieć własne opowiadania:)
Obrazek

Ania Z

 
Posty: 2370
Od: Śro lip 07, 2004 10:34
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;) w Poznianiu

Post » Pon lis 21, 2005 19:12

Jasne, jasne! ja się wcale nie czepiałam, żeby ktoś źle nie zrozumiał. Taki wątek jest potrzebny, to ważny temat! Psa też mam dorosłego ze schroniska :lol: cudeńko moje
Magdalenka
 

Post » Wto lis 29, 2005 14:33

to ja też się dopiszę !!

STANOWCZO POPIERAM ADOPCJE DOROSŁEGO KOTA !!!!!!!!!!!

Adoptowałam i dorosłe koty i małe kocięta i serio.. z dorosłym kotem jest o wiele wiele łatwiej i przyjemniej bo:
/powody są naprawdę przeróżnie ale wiem ze i na takie ludzie zwracają uwagę/

-dorosły kot ma juz swój charakter i jest wychowany wiec odrazu wiemy czego się po nim mozna spodziewać

-nie ma w głowie tylu szaleństw co mały kociak wiec spokojnie mozemy sie wyspać.. nie musimy się martwić o potłuczone figurki,pogryzione kapcie, podrapane meble, poszarpane firanki itp

-mozemy zadecydować czy chcemy kota spokojnego uwielbiającego mizianie i spanie na kolankach czy wolimy raczej kota niezależnego

-z dorosłym kotem Twoje ręce nie beda wyglądały jak szatkowana kapusta :)

-dorosły kot jest zazwyczaj wychowany i ma swoje pewne przyzwyczajenia i zamiast poświęcać się uczeniu malucha tysiąca rzeczy.. co wolno czego nie wolno mozemy oddać się spokojnie przyjemności miziania kota dorosłego..

-kot dorosły wie ze został adoptowany i ze dostał szansę na życie i napewno nie zapomni nam okazać wdzięczności

-dorosły kot szybciej "łapie" zasady panujące w domu

- na maluchy i tak jest więcej chętnych
:wink:
Gość
 

Post » Wto gru 06, 2005 10:57

A ja poproszę o radę.

Jeden kot w domu jest od małego. Drugi przyjechał z daleka, dwa tygodnie temu. Koty się nie lubią, ale to normalne. Dwa tygodnie to mało czasu, kot pierwszy uważa przybysza za intruza i okazuje mu to na każdym kroku. Na szczęście coraz mniej intensywnie i w tym względzie mam nadzieję że dosc szybko dojdzie do porozumienia.
Dużo bardziej martwi mnie fakt, że nowy kot reaguje agresywnie na domowników.... Na mnie w sszczególności.... Co robiś w takich przypadkach??? Nie ruszać i obchodzić szerokim łukiem??? Czy to z czasem minie??? Czy raczej się pogłębi??? Czy możliwe jest że kot nowy jest tak bardzo zestresowany ciągłymi atakami kota rezydenta i stąd biorą się takie zachowania??
Może jeszcze wytłumaczę o co mi konkretnie chodzi. Kiedy kot leży sobie, a ja podejdę do niego niezobowiązująco :D czasem daje się pogłaskać, a czasem bije upazurzoną łapą i gryzie. sam nie podchodzi na mizianie, no chyba że robię kanapkę :D
wtedy jest bardzo przyjacielski, a jakże.
Bardzo proszę o wskazówki, jak przekonać kota, że nic złego go od nas spotkać nie może???? Jak mu wytłumaczyć że mizianie jet przjemne i nikt nie chce kota skrzywdzić???? Liczę na rady osób które mają doświadczenie w podobnych przypadkach.
Tylko proszę nie piszcie mi że tylko cierpliwość.....
Ja icrpliwości mam dużo, i oczywiście nie wpadam w panikę. Rozumiie się żę kot potrzebuje czsu na adaptację w nowym środowisku.
ale...
nie jest mi z tym łatwo, agresywny zwierzak w domu to jest pewiem problem, i jeśli to możliwe wolałabym zacząć przeciwdzałać takim zachowaniom od razu. Tylko nie wiem co robić. A jeszcze dochodzą do tego problemy całkiem prozaiczne, takie jak wyczyszczenie uszu np. którego w obecnym stanie rzeczy nie da się przprowadzić... o obcinaniu pazurów nie wspomnę - a koty się biją...
Pomóżcie.
Gość
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: korbacz9 i 79 gości