Maleńkiego nikt nie zechciał. Najprawdopodobniej pojutrze pojedzie do domku tymczasowego. Jestem wstępnie umówiona na wtorek na odbiór malucha. Dziś dostał szczepionkę (zniósł to bardzo dzielnie). Wlał mojej amstaffce, z którą spedził dzis pól dnia i biedna psina ma pocharataną gębusię. Potem wyżarł jej z miski troche karmy. Wodę musiał pić oczywiście z 3 litrowej miski mojej psicy mimo, że jego malutka miseczka stała tuż obok. On jest naprawdę niezły aparat!
Opadłam troche z sił po stracie malutkiej, ale liczę na to, że chociaż chłopaczkowi się uda. W domku tymczasowym będzie miał sporo towarzystwa, a tymczasowa Pańcia będzie mu szukać nowego domku. Ja zresztą też będę szukać.