Wczoraj były u mnie trzy panie - Matka, córka i wnusia. Szukają dwóch kotków, najchętniej rodzeństwa, albo chociaż znających się i zżytych.
Dom dobry - panie kociary "od zawsze", matka ma przygarnięte znajdki (i nie przejmuje się zniszczonymi tapetami), córka wychowana z kotami, to dla niej szukamy kotków. Małe dziecko zainteresowane kotami, ładnie się z nimi bawi, nienamolne i nie próbujące kotów łapać, brać na ręce i memłać.
Koty miałyby dobrą opiekę wet, sterylizacje, szczepienia etc.
Ja im kotów nie dam, bo dom jest wychodzący - domek z ogródkiem na Targówku, wśród bloków. Pani zapewniała, że na początku koty byłyby zamknięte, żeby się przyzwyczaiły i przywiązały, ponadto będzie uważać i uczyć koty wychodzić tylko do ogródka. Niestety - nie ma szans na zabezpieczenie ogródka.
Domek jest naprawdę super, gdyby nie to wychodzenie, moje kociaki pojechałyby już wczoraj.
Piszę ten post, bo może ktoś jest skłonny oddać koty tym paniom, jeśli tak - służę szczegółami na pw.