Re: OTW23-A życie prozaicznie się toczy:(
Napisane: Sob kwi 06, 2024 6:31
Dziś spotkałam aż trzy jeże. Dwa piły z kałuży na leśnej ścieżce. Trzeci "przebiegał" przez ulicę. Aż kroku przyspieszyłam by ew go przenieść lub podsadzić bo krawężnik wysoki. Dał radę. Szczęście, że aut było mało.
Przyglądałam się jednemu, co się ostał, uważnie. Siedział wśród zielska. Ale nie wyglądał na chorego. Chudszy był ale bystry i bez kleszczy. Przynajmniej tam gdzie widoczny był. Jakie to piękne zwierzęta. A jakie mają długie pazury!
Martwi mnie,że nie widać ich bytności na kotłowni. Chrupy stoją ale ich nie widać.
Pod podłogą na kortach są ich odchody ale i tak porządek w misce z suchym jest. Wszędzie stoją miski/pojemniki płaskie by miały co pić. Nie tylko one. Drobnica insza też wyłazi.
Przypadkiem wczoraj wypatrzyłam swoją miskę, która zginęła jakiś czas temu. Rzadko chodzę tymi drogami a wczoraj wracałam i oczko moje pomarańcz zobaczyło. A to ona, moja zaginiona. Na 4 podwórku. Dzieci ją zapitoliły. Wszystko wyglądało jakby "domek" sobie robiły. Byłam okrutna i ją zabrałam. Zobaczymy ile się ustoi. Jakby co to wiem gdzie szukać. Tak myślałam, że to dzieciaki ale nie sądziłam, że taki kawałek przeszły by sobie pojemnik przywłaszczyć.
Niestety, zabrałam. Trudno, paskudna jestem. Ale widok ptaków kręcących się w miejscu jej stania aż mnie poruszył.
Przyglądałam się jednemu, co się ostał, uważnie. Siedział wśród zielska. Ale nie wyglądał na chorego. Chudszy był ale bystry i bez kleszczy. Przynajmniej tam gdzie widoczny był. Jakie to piękne zwierzęta. A jakie mają długie pazury!
Martwi mnie,że nie widać ich bytności na kotłowni. Chrupy stoją ale ich nie widać.
Pod podłogą na kortach są ich odchody ale i tak porządek w misce z suchym jest. Wszędzie stoją miski/pojemniki płaskie by miały co pić. Nie tylko one. Drobnica insza też wyłazi.
Przypadkiem wczoraj wypatrzyłam swoją miskę, która zginęła jakiś czas temu. Rzadko chodzę tymi drogami a wczoraj wracałam i oczko moje pomarańcz zobaczyło. A to ona, moja zaginiona. Na 4 podwórku. Dzieci ją zapitoliły. Wszystko wyglądało jakby "domek" sobie robiły. Byłam okrutna i ją zabrałam. Zobaczymy ile się ustoi. Jakby co to wiem gdzie szukać. Tak myślałam, że to dzieciaki ale nie sądziłam, że taki kawałek przeszły by sobie pojemnik przywłaszczyć.
Niestety, zabrałam. Trudno, paskudna jestem. Ale widok ptaków kręcących się w miejscu jej stania aż mnie poruszył.