Chodzę już na karmienia kocie wiele lat i obserwuję (z przykrością) co się dzieje z przyrodą. Niestety, ptaków jest coraz mniej. Gatunki uważane za powszechne (gołębie, wrony, sroki czy wróble...) teraz są bardzo przetrzebione. Sama to widzę w około siebie. Szkoda wielka
. Wiele ptaków prawie wybili ludzie, przez głupie przesądy i racje. Tak stało się np z krukami. Słuchałam Wajraka opowieści o krukach, które znalazły się na granicy wymarcia. Dzięki "ludziom". To takie piękne stworzenia. Rodzinne i bardzo mądre.
Żal okrutny. Jesteśmy gatunkiem siejącym zniszczenie. O ograniczonych umysłach , w których królują opowieści i przesądy. Oraz niczym nie uzasadniona nienawiść. Moja sąsiadka deklaruje się jako nienawidząca gołębi. Całe populacje należy, wedle niej, zutylizować. Lata mijają a ona nie potrafi wyjaśnić skąd w niej taka niechęć do nich. Tylko farmazony powiela , które kiedyś tam usłyszała czy przeczytała. Bez wyjaśnień racjonalnych.
Nie wiem dlaczego odmawia się ptakom (i nie tylko) uczuć wyższych takich jak miłość, opiekuńczość, strach i ból, mądrość, empatia ... Wielu uważa, że tylko człowiek jest w stanie je czuć. Patrząc na świat mam wiele wątpliwości co do ich istnienia w niektórych osobnikach ludzkiego gatunku.