» Pt cze 30, 2017 12:31
Re: Bursztynowooki, rudy Zyzio
No to ja napiszę coś jeszcze.Kotek jest rudy jak marchewka i ma bursztynowe oczka.Jedyny zabieg, jakiemu został poddany to kastracja.Dzisiaj Killatha ma go odrobaczyć.Będzie jeszcze raz odrobaczony, zaszczepiony i powinien zostać przetestowany, ale na to potrzeba pieniędzy, a Killatha ma już spore stado w domu, na działce Tusię, samiczkę jeża, ciężarną zresztą ( wet to stwierdził) i parę kotów tamże do nakarmienia.Oczywiście kot odwiedzi weta, będzie przegląd.
Kot, roboczo zwany Zyziem miał opiekuna, starszego pana, blisko dziewięćdziesięciotletniego, któremu kot się znudził ( ?) i miał zamiar, przynajmniej tak deklarował gdzieś go wywieźć.Komentarz zbyteczny, naprawdę.Killatha spotyka się z czymś takim już nie pierwszy raz, a ja ją rozumiem, bo też znam to z autopsji.Czekamy na zdjęcia.
Zyzio zamieszkał na działce, ma tam kuwetkę ( już z niej skorzystał), drapak, zabawki, posłanka i oczywiście pełne miseczki.To nie jest jednak dom, bo tylko budynek, a ludzie w nim nie mieszkają i kot większość czasu będzie sam.Szkoda go, to miziak, młodziutki, w dodatku piękny.Może tutaj ktoś by takiego przystojniaka wypatrzył?