Kociczka33 pisze:
ASK, dziękuję że opisałaś mi swoje doświadczenia. Absolutnie nie chcę stawiać nierealnych życzeń co do kota, ujęłabym że bardziej szukam "europejczyka z duszą persa" niż "europejczyka z duszą bengala"
Kociczka33 podziękowałaś za podzielenie się doświadczeniem ale nie zwróciłaś uwagi na to co napisałam. Nasze koty, w tym te wymienione, to w większości futra wyrzucone przez ludzi. Kocie dzieci, kotki w ciąży, kotki co urodziły pod krzakiem czy w stercie kamieni, kocury i kotki nie kastrowane bo znaczą czy drą ryja, koty co znudziły się lub nie "zeszły" i są wywalane na cmantarze, miejsca dokarmiania wolno żyjących, w lesie ... Kotki co dbają jak umieją o swe dzieci w trudnych warunkach , chude ,chore ale kochające ludzi nadal. Matki co umierają bo sters, wyczerpanie i choroby odzywają się i zabijają je powoli ale systematycznie.
Wszystkie miały domy kiedyś. Nie stały się bezdomne ze swego wyboru.
Koty, o których tutaj pisałam czyli Bemol i rodzeństwo też zostały wywalone. Były zadbane, nawykłe do ludzi, więc ktoś je kochał . I dlatego jak zawadzały (czytaj nie znalazły domów) wyciepał w pracy męża ? Bo wiedział ,że on frajer i nie wytrzyma, weźmie? Ludzki pan? To jest miara kochania?
Wspomnę tylko, że TZ doszedł kto to był. Ludzie mogący sobie pozwolić na wiele spraw ale nie na kastrację swojej kotki.
Była ostatnio jakaś koteczka co poza ludziem świata nie widziała. Na pewno była domowa i ktoś ją miłości nauczył. Ale ten ktoś ją przytargał i zostawił na poniewierkę. Niestety, mąż wtedy rozchorował się i nie przechwycił jej. Jak wróćił nie było jej. Ktoś wykorzystał jej ufność i wywiózł dalej. Choć miejsca tam jest dużo i kot nie zawadzał.Tylko jeden człowiek ją karmił reszta pędziła.
Co roku takich kotów mamy wiele. Każdy Dt ma wiele. Jesteśmy przepełnieni i zmęczeni tym co widzimy. Załamani.
Część umiera bo pomoc przyszła za późno. Patrzymy na ich śmierć .O wielu nie wiemy bo są wywożone do lasów, topione, zakopywane żywcem. Same tam nie poszły tylko kochający dom im zgotował taki los. Zajrzyj do netu i zobacz co się dzieje.
Pomyśl, czy miarą miłości do zwierzaka jest "dobry" dom gdzie płodzi się słodkie futerka? taki zwirzak jest "pewny"?
Jakby DT były gorsze bo koty u nas się nie urodziły?
Nikt nie naskakuje na ciebie. Masz prawo wyboru kota. My sobie wyborów nie stawiamy. Ratujemy co wlezie w ręce, pod nogi. Ale dopóki takie osoby jak ty będą brać takie koty dopóty będzie rozmnażanie i beztialstwo. A schroniska będą pełne.
Arcana dobrze napisała o DT. My nie oddajemy kota w ręce gorsze niż nasze domy. Od większości z nas nie dostanie nikt kota, jeśli nie spełnia warunków adopcji. Nie podpisze umowy, nie zabezpieczy okien/balkonu, nie kupi karmy dobrej jakości. Koty są odrobaczone, przetestowane, szczepione, kastrowane jeśli jest taka potrzeba. Idą do domów z książeczkami zdrowia i kontaktem na naszych wetów. Oraz z całą listą co lubią jeść i w co kuwetkować.