Wtoreczek. Pięknie jest rano. Tak widno. A dziś promieniście dzięki słońcu co postanowiło poświecić. Krojąc nery dzikom byłam świadkiem jak budzi się świat za oknem. Jeszcze za ciemnicy słychać było ptaki. Jeden trelował wytrwale. Nieodmiennie dziwię się jak można mieć tak piękny i czysty głos. Tak dźwięczący jakby dzwoneczki dyndały delikatnie poruszone wiatrem. Czar prusł jak sztukasy się pobudziły. Formacja srok załączyła swe karabiny maszynowe zagłuszając każdy dźwięk. Nie odmiennie się dziwie, że takie krzykacze są także wśród pticorów. Uwija się wszystko gorączkowo, buduje gniazda, plotkuje... Dla mnie najpiękniejsza pora roku. Lubię jak drzewa i krzaki zmieniają się. Jak pokazują się kwiaty. czekam na forsycję. Dla mnie ona jest najpiękniejszym krzakiem wiosennym. Choć po ostatnim popisie ubiorowym naszej premier zaczynam mieć inne skojarzenia
Lubię ten kolor w ubraniu.Ale nie każda okazja jest dobra by odziać się w niego. To mówię ja,
blondinka w czerwonych paputkach.
Znawca koloru i mody
Dziś miałam mniej chodzenia do dzików. Las obrobi Janusz. Od kilku dni przychodzi tylko Szylka. Marwię się. Para dziewczyn piwnicznych, Krówka i Ruda, też znikły. Pani Teresa chodzi i szuka je od trzech dni. Wczoraj obydwie bloki przetrzepałyśmy na zewnątrz zerkając w okienka czy nie zamknięte. Zima miałą to do siebie, że każde czekało na gary. Koty wiedziały ,że jak nie zjedzą "teraz" to lody będą mieć. Może pozwlają sobie na większy luz.