Napisała do mnie bardzo młoda osóbka (ma dopiero 13lat) o pomoc dla kotki! Kicia została podrzucona pod jej dom, dziewczyna ma już u siebie parę adopciaków i kotka nie może zostać tam, gdzie jest! Rodzice tej osóbki zgodzili się przytrzymać kotkę MAX 2tygodnie i NIE MA SZANS by została kotka dłużej! Zwłaszcza, że ich kocia rezydentka nie toleruje kotki.
Ja jestem obecnie ponad 600km stąd (gdzie wynajmuję mieszkanie i nie mam zgody na kolejnego kota), nie jestem w stanie dać kici tymczasu.
A nasza gmina nie pomaga bezdomnym kotom... Dlatego, jeśli miną te 2tyg. i kotka opuści dom...to jej los jest przesądzony.
Kotka ma ok. 6msc, lubi sie bawić, jest bardzo kontaktowa. Dogaduje się z psem, kotem, kocha zarówno ludzi dużych, jak i małych. Jest bardzo żywiołowa, nie przepada za dotykiem (tzn raczej jest niedotykalska), ale wobec ludzi jest kochana i bardzo towarzyska - pomaga przy codziennych czynnościach, nie lubi być sama. Wszędzie jej pełno, wszędzie wetknie nos, właściciel musi więc mieć oczy dookoła głowy.
Nie wyobrażam sobie, by kotkę wypuścić z powrotem na wolność... a nie mam na nią pomysłu.
Nie jestem w stanie również pokryć kosztów sterylizacji, która jest niezbędnym minimum. Staramy się uzyskać sfinansowanie sterylki przez gminę, ale oni są neichętni do współpracy.
Obecnych opiekunów nie stać na pokrycie tych kosztów, mogą jedynie kotkę odrobaczyć na swój koszt. Niestety
Kotka przebywa w woj. lubelskim.
Wszelki kontakt przeze mnie.
BŁAGAM! Wiem, że jest mnóstwo kotów w potrzebie, ale tutaj chodzi o życie kota oraz dziewczynkę, która wierzy, że uda się pomóc tej kotce.