Bry dzień.
czasu mało, żeby pisać.
Dziewczyny już po zabiegu, udało się bocznym cięciem, wczoraj zrobione, dzisiaj już czują się ok. Ładne malutkie cięcia, nawet się tymi rankami nie interesują, kubraczki mam w pogotowiu, ale na razie nie zakładam, pilnuję.
Jedna opłacona dzięki staraniom Izy
W poniedziałek do kontroli, ale wygląda, że wszystko dobrze, czekam jeszcze na kupala.
Na pingwinkę czeka dom, klaskać uszami zawczasu nie będę, ale rokuje. W każdym razie z potencjalnym domem jestem w kontakcie, poczeka aż mała się wygoi. Będzie miała kolegę, rocznego Edka.
O Kiarę same dziwne, myślałam, że takie teksty to jakieś zgniłe perełki w morzu normalności, a tu chyba dokładnie odwrotnie, zgniłe morze i perełki normalnych telefonów.
Było : czy dowiozę, bo nie mają samochodu.
Przed chwilą: czy do wydania, czy do adopcji, bo nie chcą żadnych formalności i czy kot w komplecie z kuwetą.
I jeszcze jeden : czy bardzo kłaczy, bo mają czarne meble .....
Kurna.....