Na wstępie piątek (28.10) - Ania i Krystian.
Kilka słów z dzisiaj.
Strasznie mi dzisiaj brakowało przywitania przez Fijołka
Dzisiaj była nas cała masa !! Ja z Anią, Ola od Rademenesa i Danusia - pierwszy raz.
Ogarnęliśmy w mig i było mnóstwo czasu na mizianie kociaków !
Ogólnie wszystko w normie, Kuwety pełne.
Z uwag:
Tabby niespecjalnie chce wychodzić ze szpitalika.
Wiki nie miała na sobie kaftanika, wyglądało jakby się z niego rozebrała ale ją ubraliśmy. Komplet w kuwecie. Przesiaduje w skulonej pozycji ale zdecydowanie ożywiła się na mokre jedzonko i zrobiła przy mnie komplet w kuwecie !
Berek wypuszczony na ogólny bawił się doskonale ale w między czasie wszystkie koty z ogólnego pochowały się. Jak wrócił do szpitalika strasznie był nieszczęśliwy.
Bruno ... Bruno jest lustrzanym odbiciem Rademenesa. Taki sam kolor oczy, podobna waga i wielkość, lewy kieł górny wystaje mu z paszczęki i tak samo dziwnie pomiałkuje jak Rdzio. Skąd on jest ? Ja mam nieodparte wrażenie że to bliźniak ??
Dzieciaki ... no cóż - zgnilizna moralna w klatce !! Jakby tajfun przeszedł !! Ale rosną jak na drożdżach !!! Niestety kupony rzadkie.
Miśka i Misiek raczej w normie, dzisiaj Misiek był osowiały.
Tośka odważna na 100% sama wskoczyła na moje kolana i zaczęła się miziać.
Zocha okupowała Olę.
Melcia cały czas w domku drapaku.
Hela cały czas w budce.
Myszka cudna, kizia się mrauczy i burczy. Ania na prawej przedniej łapce znalazła jakiś guzek / kulkę pod skórą.
Ptyś dzisiaj swobodnie przemieszczał się po pokoju.
Amelka ... pod kocem, próbowałem ją pogłaskać - niesamowity stres
Dzisiaj Ola o Danusia "odwaliły" kawał dobrej partyjnej roboty jak to mawiała moja babcia. Jestem z nimi w kontakcie.
Spokojnego weekendu !