Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon sty 09, 2017 14:54 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Wróciłam na piechotę prowadząc rower :evil: Okazało się, że mam chyba przebitą oponę w tylnym kole.Sama nie naprawię, po południu ma podjechać pan, który mi to zrobi.Kłopot i tyle.
Moje huciane były wszystkie, łącznie z Sową, co mnie szczególnie ucieszyło.Koty były głodne, jadły łapczywie, biedactwa :( Mam nadzieję, że jutro rower będzie naprawiony, bo inaczej to :placz:
Dorota wychodzi już trochę, niedaleko, ale do śmietnika owszem.Będzie zostawiać jedzenie czarnej kici.Dzisiaj widziała też jakieś strasznie tłuste buro-białe kocisko.Czyżby jakiś wychodzący?

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto sty 10, 2017 6:45 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Rower naprawiony :ok: Wizja łażenia pod hutę na piechotę trochę mnie przerażała.

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto sty 10, 2017 14:21 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Byłam oczywiście.Najpierw podjechałam do nowego stada, ale żaden kot się nie zjawił.Sroki były i dziobały zamarzniętą mokrą karmę.Szkoda mi się ich zrobiło :( Sówcia przybiegła natychmiast i jadła obok mnie, wiedziała, że nie będę jej niepokoić.Pod hutą była tylko Misia, bardzo szczęśliwa, bo dostała gotowane mięso ze skrzydełek.Siostra mi dała, obrałam z kości i były pyszne, zdaniem Misi, oczywiście :D Wyraźnie się ociepliło, chociaż temperatury wciąż poniżej zera, ale da się przeżyć.Siostra zostawiła rano w śmietniku suchą karmę, a ja w południe dołożyłam gotowanego kurczaka z odrobiną rosołu.Jakieś koty tam przychodzą.Na małą czarną trzeba będzie zapolować jak się całkiem ociepli.Nie da rady inaczej.

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto sty 10, 2017 23:02 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Dobrze one mają z Tobą i Twoją siostrą :201494
Pozdrowienia dla pana od roweru i oczywiście dla Twojej siostry :)

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 11, 2017 6:31 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Dziękuję :1luvu: Przekażę.

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro sty 11, 2017 13:24 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

No to dzisiaj ziąb, chociaż słonecznie.Moje huciane były w komplecie, lubię takie dni.Sowa prawie mnie dotyka, tak jest bliziutko, kochana kicia.Dowiozłam ciepłe jedzonko, trochę nerek i serc drobiowych, mokrą karmę i suchą, oczywiście.Sowa miała dylemat za co się brać :mrgreen: Każda kotka ma swoje kulinarne preferencje, generalnie jednak podłej gotowej karmy nie chcą jeść.Czasem ktoś sypnie kolorowych chrupek i te zostają nie zjedzone.
Dzisiaj było mi lżej, bo nie podjeżdżałam pod śmietnik.Dorota zostawiła trochę suchej karmy.Kupiła też parówki, przysmak małej czarnej, ale kotki nie było, najwyżej będą na później.Nie zostawiła, bo zamarzłyby natychmiast.Czekam na odwilż, nie będzie błota, bo śniegu jakoś niewiele.

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw sty 12, 2017 7:42 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Mam dość tego :evil: Sypie śniegiem, jazda w taką pogodę to koszmar.Kotom też przeszkadza, mają mokre futerka i w ogóle ciężko im się wtedy poruszać.

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw sty 12, 2017 14:59 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Ledwo żyję, jazda w taką pogodę jest wykańczająca.Nóg nie czuję, wszędzie śnieg, co chwilę musiałam zsiadać z roweru.Ale koty były, poza Sową.Misia czekała na mnie siedząc wysoko na drzewie :wink: Ona jest jednak mądra, od razu poszła na styropian pod pojemnikiem i nie było jej zimno w łapki.Jadzia, biedactwo moje siedziała w śniegu.Kotki najadły się, mam nadzieję .Czarna kicia ze śmietnika była :ok: Już się oddalała, ale na "kicikici" wróciła do śmietnika.Dostała fastfood, czyli szynkę i parówki, które siostra jej przygotowała.Kotka nie lubi kociego jedzenia, niestety.Spróbuję ją przestawić.
Obrazek

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt sty 13, 2017 10:12 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

No i kto kota zrozumie? :wink: Czarna kicia nie chciała dzisiaj jeść parówki, Dorota kupiła jej trochę serc drobiowych.Jadła, aż jej się uszy trzęsły :D

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt sty 13, 2017 10:53 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Zawsze wiedziałam, ze koty to cwaniaki :D
Czyta w myślach, mała zołza :mrgreen: już wie, ze może liczyć na coś lepszego :wink:

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 13, 2017 13:23 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

I jak tu nie być przesądnym? N ie dość, że jazda przez breję na ścieżkach jest koszmarem to jeszcze znowu mam przebitą dętkę :evil: :evil: :evil:
Koty nakarmione.Biedne muszą się przebijać przez śnieg, Sowa i Jadzia marzną w łapki, tylko Misia jest mądra.
Obrazek Obrazek Obrazek

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sty 14, 2017 6:31 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Jak pięknie wygląda świat za oknem, bielutko, drzewa obsypane śniegiem, bajka po prostu.Z punktu widzenia karmicielki jest jednak fatalnie.Biedne koty będą musiały pokonywać zaspy :( , mnie też łatwo nie będzie.Rower naprawiony, w oponę wbił się opiłek żelaza, mam nadzieję, że pech mnie opuści, data się już przecież zmieniła :mrgreen:
Taki mam widok z okna
Obrazek Obrazek

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sty 14, 2017 14:10 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Jutro rower zostaje w piwnicy, wolę już na piechotę.Nic nie odśnieżone, a wciąż sypie.Jestem wykończona pchaniem roweru przez zaspy, w ogóle nie dało się jechać.Sowy nie było, wolała chyba pospać w ciepłym miejscu, a nie tonąć w śniegu.Misia i Jadzia czekały na mnie.Misia jadła na styropianie, Jadzi dałam kilka warstw gazet, zawsze to trochę cieplej.
Obrazek Obrazek Obrazek
A w parku miejskim wyrosło kilkanaście bałwanów.Dzieci mają już ferie, dla nich taka pogoda jest super.
Obrazek

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sty 15, 2017 14:35 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Byłam pod hutą na piechotę i nie był to dobry pomysł :evil: Koty na mnie czekały, Misia nawet miała dobry widok z dachu pobliskiego banku
Obrazek
Ona i Jadzia najadły się, nawet zostawiły sporo jedzenia dla srok.Chleb ( cała reklamówka), który zawiozłam wczoraj zniknął do ostatniego okruszka.Ptaki? Nie wiem.
Jestem trochę zła, bo Sowa przybiegła na jedzenie.Niestety, przechodził jakiś mężczyzna z dwoma dużymi psami.Na moją prośbę odwołał je, wziął na smycz i poszedł z nimi w drugą stronę, ale Sowa już się przestraszyła, uciekła i mięso wyjadły jej sroki.Sowa zdążyła zjeść zaledwie kilka kawałeczków.

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon sty 16, 2017 12:29 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.

Pogoda jest cudna, ale dla spacerowiczów, dzieci, które mogą pozjeżdżać na sankach, ulepić bałwana...itd.Pod hutą pełno śniegu, w słońcu wygląda jak posypany brokatem.Na tym koniec zachwytów.Nie da się jechać, na piechotę jeszcze gorzej :evil: Niech to się wreszcie zmieni, bo ja wyląduję na OIOM-ie.
A kotów pod hutą było sztuk 1.Dokładnie.Tylko Misia na mnie czekała.Musiałam szybko wracać do domu, czekam bowiem na kuriera, ale i tak dwa razy byłam u Sowy.Kiciałam, wołałam, dzwoniłam dzwonkiem i nic.Trudno.

ewar

 
Posty: 54978
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 23 gości