4-letnia kicia z Wrocławia straciła dom! Jest w DT.

**Adopcje: 10 >>**

Są. Okropne jest takie patrzenie na zagubionego i wystrachanego kota.

Valencja pisze:Jednak chciałabym wtrącić uwagę, która być może będzie trochę po czasie, ale wydaje mi się to ważne - nie uważam, żeby odsądzanie od czci i wiary pani, na którą "spadła" opieka nad koteczką było fair

Nikt Jej nie sekował. Sama prosiłam opiekunkę o pomoc, nie krzyczałam. I nic nie "spadło".
Abstrahując od tej akurat opiekunki, standardem staje się obchodzenie z ludźmi, jak z nieświeżymi jajkami. To nie pomaga.

Gdy wzięłam do domu pierwszego w życiu kota (dzikiego), czekałam na siusiu cztery dni.
Potem już poszło. Biedna kicia

O 5.11 dostałam sms-a, że jest urobek :lol:

Ufff!! Kroczek do przodu.

Kicia zrobiła tyle siusiu, że prawie na pół kuwety.Kupka też była.Klatka zostanie więc dzisiaj otwarta, zobaczymy, co się będzie działo.Kotka bardzo chętnie poddaje się miziankom, sprawiają jej przyjemność, ale na razie nie jest na tyle ufna, aby sama przyjść na kolana.Wszystko w swoim czasie.

ewar pisze:Wszystko w swoim czasie.

Otóż to

wczoraj straciłam do niej cierpliwość
odbyłyśmy bardzo poważną rozmowę
wyjaśniłam jej, że albo zacznie współpracować albo pojedziemy na cewnikowanie do weterynarza, a wtedy przyjemnie nie będzie
grzecznie odmiauknęła i dzisiaj rano w kuwecie zobaczyłam, że poszła jednak na współpracę
oba rodzaje urobku były i to nie w symbolicznej ilości
mam nadzieję, że muchy z noska ewidentnie przegoniła i do michy też da sie przekonać, i nie będzie wybrzydzała "bo to rybką, a tamto z kaczką"

no a ja przypomniałam sobie dlaczego nie lubię bentonitowego żwirku :wink:

dlaczego?

Iwonami pisze:Gdy wzięłam do domu pierwszego w życiu kota (dzikiego), czekałam na siusiu cztery dni.
Potem już poszło. Biedna kicia

Czy więc cztery dni oczekiwania to standard??

Patmol pisze:dlaczego?

bo w niektórych sytuacjach robi się z niego błotko

Mój Toluś, kot odważny wręcz nieprzyzwoicie też kilka dni nie siusiał ze stresu, kiedy pojechał do DS-u.No, ale on miał dużo wrażeń w podróży.
Chciałam tylko dodać, że w klatce już otwartej siedzą cztery koty :mrgreen:

Rezydentki uznały po dokładnych oględzinach, że nowa kicia ma brudne uszy, tudzież szyję i koniecznie trzeba ją umyć , co też niniejszym czynią :ryk:

Kotka posykuje, tak bez przekonania raczej, ale kotkom Killathy to zupełnie nie przeszkadza.Aha, kicia nie próbuje chować się w tekturowym domku, czyli jesteśmy na dobrej drodze :ok:

Na bardzo dobrej :ok:

Kacperek [*] 02.12.2016 r.

Czyli same dobre wiadomości

Moja duża klatka, która służyła Rysiowi i Tosi gdy odebrałam je z lecznicy po sterylizacji (a poszły tam wprost z ulicy) została wypożyczona ś.p. Delfince i nie wróciła już do mnie.
Koty jednak stale jej szukały, stawały w tym miejscu gdzie stała, nie chciały korzystać z domków, legowisk itp. Kupiłam więc nową klatkę, małą. Oj jak się z tej klatki cieszyły. Wchodziły i wychodziły i znowu wchodziły. Tyle, że w klatce nie było juź kartonowych domków, zabawek i kuwety.
Więc pewnego dnia ją zbojkotowały. Ale dalej do niej wchodziły od czasu do czasu. I wchodzą.
Jest to teraz kocia jadalnia.

4-letnia kicia z Wrocławia straciła dom! Jest w DT.

Kto przegląda forum