Zaraz po przyjeździe Gabrysia wzięłam go na ręce i kot wtulił się we mnie całym ciałem jakby był przyklejony.Siedział tak z dziesięć minut.
Potem go puściłam, przywitał się z kotami, popił wody i poczuł, że jest u siebie.Żadnych nerwowych reakcji.
Nie potrafię samej sobie robić zdjęć
Teraz Gabryś wyleguje się na nie pościelonym jeszcze łóżku.Jest spokojny, z kotami doskonale się dogaduje.To by było na tyle.