Strona 20 z 25

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Pon lip 11, 2016 10:21
przez ewar
Byłam na wątku dwumiesięcznej kotki, przylepy, takiej, która chce spać w łóżku, być ciągle z człowiekiem.I tu jest problem, bo ludziom to nie pasuje.Zamykają się w sypialni, bo kotka im przeszkadza.Po co więc brali takie kocie dziecko? Kotka miauczy, płacze :cry:
Mam różne koty, takie namolne, które pchają się na kolana i takie, które tego nie robią.Mnie to nie przeszkadza, pozwalam kotom żyć jak chcą.Najważniejsze, że się lubią, że są w pełni obsługiwalne, kuwetkowe i drapaczkowe. Gabrysia uwielbiam, to dla mnie kot ze snów. Jest przewidywalny, bardzo opiekuńczy, grzeczny i nigdy się nie chowa.Wiem, że nie lubi być na rękach, ale wiem również, że mnie nie ugryzie ani nie zadrapie.Przytulam go do twarzy, nie boję się.Wciąż mnie śmieszy, kiedy słyszę w lecznicy, że to miziak :mrgreen: Może nim będzie, Nika stała się miziaczkiem po dwóch latach pobytu w DS.Dopiero teraz Klara i Kiciunia się zaprzyjaźniły.Wszystko wymaga czasu.Gabryś ma wiele zalet, a najważniejsza z nich to taka, że naprawdę dogada się z każdym kotem.

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Pon lip 11, 2016 10:43
przez ewar
Gabryś najczęściej jest z maluchami
Obrazek
A tutaj Agatka z Bohunem
Obrazek
Właściwie to ja nie umiem określić, które koty są najbardziej zaprzyjaźnione.Wszystkie się lubią, jedno śpi na drugim, razem się bawią, nie ma konfliktów.Tylko dlatego nie boję się tymczasować, chociaż bardzo chciałabym, aby tych kotów było mniej.One jakoś nie odczuwają tego, że mają mało miejsca, ale ja wiem, że tak być nie powinno.Nie wyrzucę żadnego, nie napiszę, że mają czas do 20 sierpnia do godz.18.00, bo czasem takie rzeczy czytam na forum.Nie, mają u mnie tymczas do czasu znalezienia dobrego domku.

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Pon lip 11, 2016 13:41
przez Alija
Z Bohuna to jest puchaty puchacz :1luvu:

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Pon lip 11, 2016 15:53
przez ewar
Bohun jest wzięty spod huty, nie dałby sobie rady na wolności.Puchaty jest, fakt.

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Nie lip 24, 2016 14:55
przez Alija
Co słychać u Gabrysia?

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Nie lip 24, 2016 15:42
przez ewar
W porządku, dziękuję :1luvu: To już duży, dorodny kot.Bardzo go lubię, jest kotem niekłopotliwym, pięknie dogaduje się z pozostałą częścią stada.Zdrów jak rybka, no i jest bardzo grzeczny.Nadal nie lubi być na rękach, ale daje się przytulać i głaskać.

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Nie lip 24, 2016 18:35
przez Alija
Tak myślałam. Brak wiadomości to dobra wiadomość :1luvu: :201461

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Czw lip 28, 2016 6:44
przez ewar
Gabryś jest kochanym, bardzo grzecznym i wyjątkowo urodziwym kotkiem.Teraz jest bardzo szczęśliwy, bo opiekuje się maluchami, z nimi też bawi się pięknie.Bardzo lubi Agatkę.Ona też nie przepada za braniem na ręce, woli kocie towarzystwo niż ludzkie, oboje więc świetnie się dogadują.

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Sob lip 30, 2016 7:05
przez ewar
Muszę wystawić Gabrysiowi laurkę.To jest kotek o bardzo dobrym serduszku, obserwuję go jak traktuje inne koty.Nie ma jakiegoś ulubionego, każdego poliże po główce, z maluchami się pobawi, przytuli do Agatki...itd.Urósł bardzo, zrobił się dorodnym, dużym kotem.To już nie chucherko jakim był na początku.Nie mam z nim najmniejszego kłopotu, pięknie kuwetkuje, je, jest wyjątkowo dobrze ułożonym kotkiem.Głaskanie go to czysta przyjemność, ma bowiem przemiłe w dotyku, gęste i lśniące futerko.

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Sob lip 30, 2016 17:43
przez Alija
Gabryś równoważy zmartwienia związane z innymi kotami. Tak myślę... :kotek:

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Pt sie 12, 2016 6:13
przez ewar
Wczoraj było zbiorowe podcinanie pazurków, Gabryś też się załapał.Poszło szybciutko, nie protestował w ogóle.Gabrysia widzę codziennie i nie zauważam tak różnicy w jego wyglądzie, ale bardzo urósł i zmężniał.To już duży i ciężki kot.Ma takie trochę bardziej puchate futerko, ale długowłosy nie jest.Futerko jest piękne, przemiłe w dotyku.To piękny kotek, ma cudne oczka, jest czyściutki i lśniący.To bardzo grzeczny kotek.Szaleje z Pszczółkami, ale nie lubi wysokości.Na balkonie jest wyłącznie na podłodze, w domu najwyżej lokuje się na parapecie.Nie znam jego przeszłości, nie wiem jak długo był bezdomny, ale za wolnością nie tęskni.Powolutku mija mu syndrom pustej miski, chociaż nadal najbardziej smakuje mu ludzkie jedzenie, kawałek szynki jest największym przysmakiem.Uwielbiam tego kota, z rozczuleniem patrzę na jego zabawy z kociakami, jego stosunek do pozostałych kotów.Ma dobre serduszko.Lubi wszystkie koty, one też do niego lgną.Jestem pewna, że dogada się z każdym kotem, jest idealny na dokocenie.
Obrazek

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Pon sie 15, 2016 20:22
przez ewar
Gabryś miał mieć domek, miał zamieszkać z kocurkiem ze Stalowej Woli ( zbieg okoliczności), który czuje się samotny po stracie kociego przyjaciela.Wetka tej pani bardzo była temu przeciwna, twierdząc, że to za wcześnie ( kilka miesięcy), że stres kotka osłabi..itd.Pani jednak była zdecydowana, jutro miałam zrobić Gabrysiowi badania i załatwiać transport.Dzisiaj mam telefon, że jest kotek w potrzebie pod opieką fundacji współpracującej z ową wetką i to on zamieszka w tym domu.Arcana to przewidziała, nie byłam więc bardzo zaskoczona.Jakaś bieda będzie miała dom.Do pani, która zaproponowała Gabrysiowi domek nie mam pretensji, naprawdę.

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Wto sie 16, 2016 10:51
przez waanka
Tak, no właśnie.....Hmm...

A biedzie niech się wiedzie :201461

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Wto sie 16, 2016 11:36
przez ewar
Oczywiście.To jakaś wyrzucona bieda, będzie miał super domek, a rezydent towarzysza, co mnie też ogromnie cieszy.Lubię uczciwe stawianie sprawy, przecież od początku mogła wetka powiedzieć, że po co brać kota z odległego DT, skoro na miejscu są koty w potrzebie.Po co było sugerowanie podawania obu kotom, rezydentowi i Gabrysiowi zylexisu na odporność i zylkene na stres? Teraz jest kociak z ulicy, mało poznany, dopiero wszystko trzeba z nim robić, a jednak nie ma przeszkód? Pani jest bardzo dobrą opiekunką, domek naprawdę wspaniały, koty mają najlepszą karmę, zabawki, pani bardzo dba o ich bezpieczeństwo, o zdrowie, no domek z marzeń, to muszę uczciwie przyznać.Wierzę jednak, że coś dzieje się zawsze po coś i Gabrysiowi pisany jest inny domek.Poczekamy.

Re: Gabryś, pingwinek spod knajpy

PostNapisane: Wto sie 16, 2016 12:34
przez alidab
Pani Ewo, bardzo proszę o nie insynuowanie jakoby pani doktor miała jakieś ukryte intencje w odniesieniu do przyjęcia przeze mnie kotka z innego miasta. Przypisuje jej Pani publicznie intencje, których nie było. Chodziło o wątpliwości podyktowane wyłącznie dobrem kotów (mojego rezydenta i tego, który miałby do mnie trafić )- czy jest to odpowiedni czas i jak można zabezpieczyć obydwa koty przed i zminimalizować stres. Na moją prośbę przedstawiła zalecenia, które w rozmowie Pani przedstawiłam a Pani je zupełnie zignorowała w rozmowie ze mną. Twierdziła Pani, że Gabryś jest na 100% zdrowy ale testów na Fiv/Felf nie miał jeszcze robionych. Przedstawiłam Pani swoje obawy, moją ostrożność i wyjaśniłam czym jest podyktowana. Moje argumenty były poważne. Zaproponowałam , że sfinansuję koszty testów i leków zwiększających odporność. Wydawało mi się, że rozmawiam z odpowiedzialną osobą, na poziomie. Nie upoważniłam Pani do publicznego roztrząsania mojej decyzji a nie, jak Pani sugeruje - wetki.

Wyjaśniając: kot, który ma do mnie trafić jest na razie jest w domu tymczasowym i będzie tam tak długo aż minie kwarantanna i z kompletem badań trafi do mnie. To źle, że skoro jest na miejscu kot w potrzebie, bez domu - postanawiam właśnie jemu pomóc ? Czy to również źle, że może bardziej piknęło mi serducho na widok tego znalezionego kotka ? Czy to taki wielki grzech ? Jeszcze jedno, czy to również źle, że na dokocenie staram się przyjąć kotka zdrowego tym bardziej,że moja ostrożność nie wzięła się z powietrza ?
Zadzwoniłam do Pani niezwłocznie jak tylko się o tym dowiedziałam, przy czym nie był uzgodniony transport, termin a Gabryś nie miał i nie ma do tej pory zrobionych testów na FIv/Felv. Przeprosiłam Panią, zapytałam czy nie ma mi Pani za złe . Tak było ? Proszę wobec tego nie przedstawiać siebie w roli ofiary intrygi uknutej przez wetkę z miasta X bo to nie jest prawda. Napisała Pani, to co chciała napisać, niektóre słowa wyjęte z kontekstu. Tak się zwyczajnie nie robi. Trudno się dziwić w tych 'okolicznościach przyrody", że są komentarze z podtekstem typu "Tak, no właśnie.....Hmm..."
To tyle w temacie ....