Dziś jest już po "obróbce" weterynaryjnej i po sterylce. I szuka domu, bo u rodziców zostać nie może.
Jest kotkiem bardzo specyficznym - jest wyjątkowo towarzyska, uwielbia się bawić i w zabawie jest wręcz niezmordowana, szuka kontaktu z człowiekiem, nie ucieka przed ludźmi, przed ręką, ociera się o nogi - ALE... podgryza. Bardzo delikatnie, nie ma mowy o jakichkolwiek śladach, tym niemniej łapie rękę ząbkami, kiedy np nie widzi zbliżającej się ręki, albo gdy się ją pogłaszcze, a ona ma ochotę raczej na harce (czyli przeważnie

Wobec kotów rodziców nie wykazuje żadnych objawów agresji - nie syczy, nie prycha, nie atakuje. Problemem zasadniczym jest natomiast fakt, że rezydentki absolutnie nie akceptują żadnych "intruzów".
Wydaje mi się, że będzie kotem idealnym dla kogoś, kto ma już kota (koty), którym przydałby się towarzysz zabaw, albo dla kogoś, kto mógłby poświęcić Marusi sporo czasu na zabawy i podszedłby do jej wyskoków ze zrozumieniem i tolerancją. Raczej nie polecałabym jej do domu z małym dzieckiem.
Na pewno nie jest to kot bezproblemowy, idealny - ale jest naprawdę słodka, śliczna, bawi się fantastycznie (aportuje!), jest w 100% kuwetkowa. Tak naprawdę jest trikolorką - na główce ma rudą plamkę

Czy ktoś da Marusi szansę?
Oto bohaterka wątku:




