Kinnia pisze:a mowią, że skleroza nie boli,
tylko kondycję poprawia
cóż zrobić, SKS
Dominika po porządkach w paszczy jak nowo narodzona,
bryka z młodzieżą aż miło popatrzeć (i tylko popatrzeć, bo charakter nadal nieprzystępny
).
U młodej czarnej
Zuzy smarowanie dziąseł metronidazolem pomaga, kotka zaczyna nabierać ciała.
Niestety, teraz psuje się oczko
Przez kilka dni zakraplałam Tobrexem, z coraz mniejszym efektem,
aż w końcu krople przestały działać, a oko w dwa dni zrobiło się nieprzejrzyste
Wet twierdzi, że coś dzieje się w głębi oka, sama rogówka nie jest uszkodzona.
Na razie co drugi dzień dostaje Lydium.
W sobotę zgarnęłam czarnuszka z blokowej pralni do weta.
Standardowo dostał preparat na pchły i robale.
Okazało się też, że ma pokłady świerzbu w uszach, więc wylądował w mojej kuchni na leczenie.
Kocurek jest niebywale grzeczny, miziasty, łagodny, czyściutki,
nie skacze po blatach, zagaduje cicho i dźwięcznie,
no ideał prawie.
Tylko czyszczenia uszu nie lubi.
I kup nie zakopuje.
No i napełnia kuchnię kocurzym aromatem, ale to też do wytrzymania.
Na szczęście nie znaczy, a jutro odjajczanie.
Jest piękny, przypomina czarnego misia z zielonymi oczkami
Zaświerzbione uszy są małe i zgrabne, na udzie kilka dużych zarośniętych blizn.
Młody, ale raczej 2 lata, a nie rok.
Na imię ma
Zanzibar