Tak, jeszcze to do mnie nie dociera tak naprawdę.
Że nie ma już tych pięknych agrestowych oczu, zakręconego ogonka, białego gęstego futerka...
Kama od jakiegoś czasu miała słabszy apetyt, chudła.
Tak było też dwa lata temu, gdy wróciła z nieudanej adopcji, i rok temu o tej porze. Potem wracała do formy.
Ale tym razem chudła jakby za szybko.
Kilka dni temu zrobiła się mniej aktywna, głównie siedziała w swoim legowisku pod kaloryferem.
Miałam jechać z nią na badania, może zrobić ząbki, bo zauważyłam sporo kamienia.
Ale byłam zaabsorbowana Zuzią* i innymi pilnymi sprawami.
Lecz gdy wczoraj Kama w ogóle nie wyszła do śniadania,
a gdy zaniosłam ją do miski, odwróciła się i odeszła pod kaloryfer – wiedziałam, że nie ma na co czekać.
Po pracy pojechałyśmy do weta.
Jako kotka nieobsługiwalna, Kama dostała "głupiego jasia".
Na stole u weta zobaczyłam, że jest cała żółta
Od uszu po poduszki łapek.
I że ma wodobrzusze
Zbadaliśmy krew – morfologia, biochemia, rozmaz ręczny, testy.
FIV/FeLV ujemne, ale poza tym wyniki rozjechane. Współczynnik A:G niziutki – 0,29.
USG potwierdziło płyn w brzuszku.
Pobraliśmy próbkę – płyn był żółty i bardzo gęsty.
Test Rivalty dodatni.
A więc rozwinięty pełnoobjawowy FIP. Za chwilę Kama zaczęłaby się dusić.
Nie wybudzaliśmy jej już
Żegnaj, Kamo-Snow.
Byłaś pięknym spokojnym duszkiem naszego domu.Z osiedlowych kociaków zgarniętych latem 2013 roku aż czworo wykosił FIP:
w 2013 odeszły
Mała Tri i
Balbinka, rok później
Piętaszek, teraz
Kama – niespodziewanie.
Została Dominika, Klemens i Ringo.
A
Dominika też mi zaczyna wyglądać podejrzanie.
W styczniu miała sanację paszczy, ale znów zaczyna się ślinić, trochę łzawi.
Na szczęście apetyt dopisuje.
Wyniki miała wtedy dość dobre, poza wahaniami frakcji białkowych (albuminy, globuliny),
co mogło mieć związek ze stanem zapalnym zębów i dziąseł.
Trzeba będzie badania powtórzyć.
Tyle że Domisia jest jeszcze bardziej nieobsługiwalna niż Kama, bez kenela ani rusz.
..