Ale jak to z maluchami bywa, dziczenie przeszło jej po jednym dniu, a po dwóch już była przytulanką mruczącą jak nakręcona

Adopcja miała być, ale nie wyszło. Siedzi więc u mnie i drażni moje koty swoim piegowatym nosem i polowaniem na ich ogony.


Trzeba przyznać, że wygląda uroczo, prawda?