Była kotem bezdomnym, mieszkała w piwnicy. U mnie jest od niedzielnego popołudnia, pierwsze 30 godzin spędziła w dużej klatce, od wczorajszego ranka (powrót od weterynarza), siedzi w łazience.
Nie podoba jej się to, ale nie mogę jej wypuscić, mieszkam w małej kawalerce, Lori nie toleruje innych kotów, a moi rezydenci (sztuk 3) jej się boją.
Lori została już wysterylizowana. Zrobione zostały badania krwi (wszystko w normie) i test FeLV/FIV - negatywny.
Zostanie drugi raz odrobaczona.
Kuweta - bezbłędnie. Jakoś u mnie nie chce jeść mokrej karmy, woli suchą (u mnie Taste of the Wild), pije wodę.
Mnie się jeszcze boi, ale myślę, że chodzi o całokształt, sytuację, w której się nagle znalazła (w piwnicy mieszkała co najmniej od zimy).
Lori bezdomna:


Lori w podróży:

Lori "na salonach":



Może mieszkać w domu z możliwością wychodzenia do bezpiecznego ogrodu. Wypuszczanie z bloku - nie.
Zostanie wydana po podpisaniu umowy adopcyjnej.
Podwózka do Warszawy i na terenie Lubelszczyzny - do załatwienia.
Lori odeszła 2 kwietnia 2024. Spędziła ostatnie 10,5 roku w najlepszym domu, jaki można sobie wymarzyć.