Dwie tricolorki zostały znalezione w blokach, mają tam taką noclegowniĘ pod wierzbą - nie wiem właściwie jak to nazwać. Ludzie rzucają im z okna różne odpadki i widać ślady dokarmiania (miski, woda, jedzenie).
Dziś byłam tam już 6 razy. Tricolorka z grzybicą (silniejsza) została przeniesiona przez matkę kawałek dalej za ogrodzenie - wyglądała póki co dobrze (biegała, goniła muszki, skakała), tylko te jej łyse nóżki wyglądają okropnie, ale lekarz powiedział, że już pierwszy zastrzyk Insolu pomoże, mamy nadzieję, że uda się ją złapać za dwa tygodnie na kolejną dawkę.
Słabsza tricolorka (po sterydzie) wyglądała nieco lepiej, prychała gdy chciałam ją złapać i uciekała. Dostała dwie dawki glukozy (2x 50 ml), gentamycynę do oczu oraz przemyłam jej pyszczek NaCl. Za każdym razem gdy byłam przypilnowałam żeby zjadła mokrą karmę i na szczęście jadła (rano koleżanka mówiła, że nie chce jeść). Martwi mnie, że mimo iż przebywa z innymi jest jakby izolowana "na uboczu", koty jej nie atakują, ale właściwie ignorują. W pracy mam dostęp do leków, po konsultacji z wetem zrobimy jej jutro kolejny zastrzyk rapidexonu. Nie wiedziałam, że po sterydzie spada odporność
Masz rację, że zimno może być problemem, możemy kontrolować czy je i dostaje leki, ale jej nie ogrzejemy. Może wystawić jej póki co karton z kocykiem? Lekarz nie stwierdził nic konkretnego
dwodnienie i osłabienie, powiedział, że przy dokarmieniu powinno być ok. Ale czy będzie?
Czy mogę poprosić moderatora o wycięcie do oddzielnego wątku, czy mogę zrobić to sama?