O Dudusiu pisałam już na wątku hucianych kotów, ale powinien mieć swój wątek.Znam go od ponad dwóch tygodni, na chwilę mi zniknął, ale go odnalazłam.Karmiłam, tyle tylko robiłam dla niego.Duduś od wczoraj wieczorem mieszka w mojej łazience, ma pudło tekturowe, kuwetkę, zabawki i oczywiście miseczki.Duduś jest kotkiem mądrym, bardzo grzecznym i miziastym.Niestety, bardzo chorym

Oczy zaklejone ropą, skóra w złym stanie, wygłodzony, wychudzony, na pewno ma też pasożyty.Wszystkim muszę się zająć po kolei.Duduś odwiedził weta, był PRZEGRZECZNY, chociaż bał się bardzo.Nie wiadomo, czy zmiany na skórze to świerzb, czy grzyb, muszę bardzo uważać.Na razie dostał strongold na kark, antybiotyk i krople do oczu.To teraz najważniejsze.Za tydzień do kontroli i ewentualna kastracja.Do uszek mam stosować oridermyl.Duduś jest kotkiem dorosłym, ma ok.2 lat, niektórych ząbków nie ma, z jakiegoś powodu, ale wyglądają, jakby już były czyszczone

Miał więc dom? Ale dlaczego nie jest wykastrowany?
Będę o nim pisać regularnie, teraz biegnę do apteki wykupić lekarstwa.Duduś nakarmiony, antybiotyk bez problemu podany do pyszczka, pazurki obcięte.Warto mu pomóc, to fantastyczny kotek.W lecznicy zostawiłam już 75 zł( wkleję paragon później), a to nie koniec.Nie dam rady, muszę prosić o wsparcie

Duduś
