Przyjechałam do moich rodziców, wyglądnęłam sobie przez okno, a on skulony siedział na ławce.
Z daleka nie wyglądał strasznie źle, może tylko był trochę brudny, ale i tak poszłam zobaczyć go z bliska, bo takiego kota w tamtej okolicy nigdy nie widziałam.
Z bliska okazało się, że kocurek ma dłuższy włos, a na bokach i brzuchu ma kołtuny wielkości i twardości jabłka.
No zabrałam go, co miałam zrobić

W domu zabraliśmy się za wycinanie tego wszystkiego, na bokach trzeba było wyciąć wszystko do gołej skóry. Miguel przez godzinę wycinania kołtunów, w trakcie kąpieli, a nawet w momencie zacięcia skóry nożyczkami, bezustannie mruczał.
I taki jest ciągle- niezwykle łagodny, bardzo grzeczny i non-stop mruczący. Chce na kolana. Chce mruczeć i ugniatać.
Nie niszczy, nie skacze, nie drapie.
Zjada wszystko w każdej ilości.
Kocha psa i każdego kota. Niczego się nie boi. Jazda samochodem, wizyty u weta to dla niego przyjemność.
Zaszczepiony, wykastrowany, odrobaczony, testy na FIV i FELV ujemne.
Włosy jeszcze trochę odrosną. Wiek- ok. 3 lat.



























FILMIKI:

http://www.youtube.com/watch?v=VvA4XLGr ... e=youtu.be
http://www.youtube.com/watch?v=8ds2fdtL ... e=youtu.be
http://www.youtube.com/watch?v=XizLtuSW ... e=youtu.be
Zdjęcia zrobione po znalezieniu:

I wycięciu niektórych elementów:

