
Nie ma znaczenia, czy idę, jade samochodem, czy tramwajem...
Bo to juz nie pierwszy raz

We wtorek jechałam tramwajem i zobaczyłam ją - Maję, biegającą na ugiętych nogach, z długą szyją. Wśród przchodniów, blisko ruchliwej ulicy...

Długo się nie zastanawiając, wysiadłam na kolejnym przystanku i pobiegłam w miejsce, gdzie ją widziałam, w duchu modląc się, aby nie było za późno, aby kotka nie wpadła pod nadjeżdżający samochód.
Kici nie było, pytani przechodnie mówili, że była przed chwilą, że chyba tam poszła…
Nagle pan z parkingu krzyczy do mnie i pokazuje na kotkę.
Kicia podbiega na zawołanie, jest drobniutka i bardzo brudna. Ale miza się, barankuje. Mieszkańcy kamienicy twierdzą, że wcześniej jej nie widzieli, że pojawiła się dzisiaj. Panowie, których nigdy na pierwszy rzut oka nie posądzilibyście o troskę nad zagubionym zwierzęciem – kupili mleko i nalali do pudełka po serku.
Kicia daje się wziąć na ręce, wtula główkę i ugniata łapkami. Ma bystre spojrzenie i jest po prostu urocza.
Tylko co teraz? Panowie siedzący na murku pod kamienicą proponują zorganizowanie pudełka





Kotka dostała imię Maja. Jest młodziutka, ma 6 m-cy i wydaje się być domowym kotem. Musiała błąkać się już kilka dni, bo jej futerko jest bardzo zakurzone. Ale skąd tak nagle wzięła się tu, w tak ruchliwej części miasta? Strach pomyśleć jaki los ją czekał… Widać, że czegoś szukała, biegała między ludźmi, ale mało kto tak naprawdę zwracał na nią uwagę…
Maja mieszka tymczasowo w lecznicy.
Szuka DT, albo najlepiej DS.
Maja jest pod opieką KOTYliona, gdyby Ktoś zechciał wpłacić grosik na jej nowy start w życiu, będziemy bardzo wdzieczni.
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
z dopiskiem: Maja
Kontakt w sprawie adopcji: gonerek@tlen.pl