Nie wiem, czy ktoś z Was jeszcze pamięta, ale mój Prezes (który myka już za TM) ma brata. Dymny Tajfun zamieszkał z moją ciocią, piętro wyżej.
Skończy w maju 4 lata, ma wszystkie szczepienia i generalnie jest zdrowy, tyle, że test na FelV jest dodatni...
Korzysta z kuwety, je kocią karmę (RC). Niestety jest kotem wychodzącym.
Ponieważ Tajfun jest FelV+ ja nie mogę go do siebie zabrać - to zbyt duże ryzyko przy kociętach.
Ciocia wraz z wujkiem dostała pracę pod Białymstokiem, mieszkanie zapewnione przez pracodawce i bezwzględny zakaz trzymania w nim zwierząt.
Nikt z naszej rodziny kota nie może/nie chce wziąć.
proszę o pomoc. Szukamy albo Domu Stałego (ja bym chciała już niewychodzący) albo jakiegoś DT, gdzie kot będzie mógł być podczas wyjazdu właścicieli do pracy. To będzie na pewno co-najmniej pół roku.
Oczywiście dla mnie to nie problem pójść i mu dosypać jedzenie do miseczki, ale jak on się będzie czuł, będąc ciągle sam? To okrutne...
Ciocia prosi mnie o pomoc, bardzo to przeżywa i nie wie, co ma zrobić.
(proszę bez komentarza, że jak sie chce, to się da. wiecie, że ja kociara i z byle powodu bym tego posta nie pisała)
Obydwa zdjęcia są stare, z 2010r. Nie mam żadnych nowych. Teraz bardziej widać, ze jest dymny, jest też niemożliwie puchaty.

