No i Kalinka wylądowała u mnie na tymczasie. Pobyt w lecznicy nie służył jej. Straciła apetyt, schudła i stała się apatyczna. Myślę, że bardzo stresowała ją sytuacja kiedy ciągle słyszała piszczące i szczekające psy, miauczące koty i tłumy ludzi. Kicia jest przekochana. Bardzo grzeczna. W domu od razu poczuła się bardzo komfortowo. Widac, że to domowa, ,,dołóżkowa'' koteczka. Dzisiaj pewnie wpakuje mi się pod kołdrę ,tak jak zresztą wszystkie tymczasy które do mnie trafiały.
karski1 jeśli kicia podbije twoje serducho to chętnie porozmawiam o warunkach adopcji. Transport nawet na drugi koniec Polski to nie problem, tylko kwestia dogadania i czasu, żeby wszysto zgrać. Ja ostatnio wysyłałam kotkę do Warszawy, a obecnie przyjedzie do mnie zwierz z Poznania. I to wszystko dzięki współpracy maniaków ,, miau'' i maniaków ,, hau''
