viewtopic.php?f=1&t=137505&start=1380
Dziś dowiedziałam się od Joli Dworcowej, że parę dni temu jeden z kotów - rudy kocur - został znaleziony z rozbitą głową. Dziś przy wejsciu do piwnicy lezał drugi, mniejszy czarny, zakrwawiony. Karmicielka, a potem Jola próbowały zawiadomić straż miejską, policję, ale wiecie, jak traktują takie doniesienia - jedni się rozłączyli, drudzy sugerowali zawiadomienie schroniska, generalnie nawet jeśli przyjmą zgłoszenie to i tak nic nie zrobią, a kolejne koty będą zabijane w okrutny sposób. Postanowiłyśmy, że trzeba je zabrać, szczególnie że koty są już trochę oswojone, ale żadna z nas nie ma warunków, żeby przyjąć je do domu. Pozostaje schronisko... Chyba, że ktoś zechce przyjąć pod swój dach któregoś kota. Nie jestem pewna, które koty zostały, wypuściłysmy takie:
Czarny kocur:

Trikolorka:

Rudy:

Czarno-biały:

Rudo-biały:

Oraz złapana później przez Jolę bura kotka, której zdjęcia nie mam.
Dwa już nie żyją - czarny i rudy. Prosimy o dt na cito dla pozostałych 4 kotów!!!!!