Merida jest jeszcze kocięciem, ma nie więcej niż 5 ms. Prawdą jest, że wygląda już jak dorosła kotka i zapewne jeszcze urośnie. Myślę, że to zasługa przodka dużej rasy.
W domu zachowuje się jak każdy domowy kot: zjada z misek, korzysta z kuwety, śpi w łóżku. Nikt kto nie próbował jej dotknąć nie domyśliłby się, że to kocię wcześniej nie znało człowieka, że urodziło się i rosło na ulicy.
Merida nie syczy, nie łapie zębami, nie drapie, po prostu ucieka, wycofuje się.
Podczas pobytu u mnie nauczyła się już, że człowiek nie jest wrogiem, że może obok niej przejść, usiąść, nawet pogłaskać podczas posiłku, ale jak do tej pory nic ponadto. Niewykluczone, że kiedyś nadejdzie ten dzień, gdy Merida zaufa bardziej.
Jakiego szukamy domku? Myślę, że zarówno wychodzącego, jak i nie wychodzącego. Merida nie męczy się w domu. Nie interesuje jej to, co za drzwiami. Dom na pewno musi być spokojny. Cierpliwy. Pogodzony z tym iż, być może kot będzie obok. Koci rezydenci jak najmilej widziani.





