"Szprotka i Marcinek potrzebują domu z prawdziwego zdarzenia, szukają człowieka, który zostanie z nimi już do końca. Mieszkały pod opieką lokatorów wynajmujących mieszkanie od osoby, do której przybłąkały się kilka lat wcześniej. Konkretnie to Szprotka sama się wprosiła, kilka dni miauczała pod blokiem, po czym na bezczelnego wbiegła do mieszkania i tak już została. Natomiast Marcinek został znaleziony w kałuży krwi, na ulicy, mijali go ludzie w drodze na poranną, niedzielną mszę i nikt się nie zatrzymał. Zareagowała dopiero pewna nastolatka. Potem właściciel mieszkania wyprowadził się, ale pozostawił przybłędy pod dobrą opieką dwojga lokatorów, którym wynajmował mieszkanie. Sytuacja życiowa potoczyła się tak, że teraz lokatorka musi zamieszkać w domu, gdzie są dwa psy nie tolerujące kotów (zwyczajnie zagryzłby je), a lokator zmuszony jest wyjechać za granicę. Z ciężkim sercem zmuszeni są znaleźć kotom nowy dom.
Oba koty są kochane, niekłopotliwe, bardzo ze sobą zżyte, każdy z nich ma swój indywidualny charakter. Są w dojrzałym wieku, zdrowe, wysterylizowane i wykastrowane, załatwiają się do kuwety, nie wychodzą na dwór, a jedynie na balkon, przyzwyczajone są do życia z psami. Szprotka to zaradna kocica, która potrafi o siebie zadbać, dopominając się od człowieka jedzenia uporczywym miauczeniem. Lubi być głaskana i noszona na rękach, gdy ma dość – daje to dobitnie do zrozumienia. Jest komunikatywna i odważna. Marcinek jest delikatny, wrażliwy, trochę obawia się nowo poznanych osób, ucieka przed dziećmi. Gdy już się oswoi, staje się prawdziwym pieszczochem, uwielbia być głaskany. Co ciekawe, woli suchą karmę od kocich saszetek mięsnych, nie pogardzi natomiast świeżymi, mięsnymi przysmakami. Oba koty chętnie się ze sobą bawią, nie powinny zostać rozdzielone, zwłaszcza, że zmiana miejsca zamieszkania i tak będzie dla nich sporym przeżyciem.
Zainteresowane adopcją, odpowiedzialne osoby, prosimy o kontakt pod numerem tel.: 794 163 133."
Zdjęcia kociaków:
Szprotka:





Marcinek:




