Do mojej znajomej trafił w stanie skrajnego zaniedbania. Odebrała go ludziom, którzy nie zajmowali się nim, wzięli kota jako zabawkę dla dziecka. Pani Irena już pierwszego dnia musiała pod narkozą ogolić mu futerko, gdyż tej skołtunionej skorupy nie dałoby się rozczesać. Dlatego wiemy, że jest rudy, ale z powodu makabrycznie wyglądającej sierści nie dało się określić, czy ma jakieś pręgi czy odcienie. Czekamy, aż sierść odrośnie.
Oskarek to duży kot. W pierwszych dniach u pani Ireny łapczywie rzucał się na jedzenie, teraz już się ten syndrom głodu wyciszył i kot je normalnie.
Mnie ujął swoją kontaktowością, gdy weszłam do mieszkania, wybiegł mi naprzeciw i zaczął radośnie obwąchiwać jak psiaczek. Trącał łapką, zaczepiając do zabawy. Ma masę energii, jest żywiołowy, uwielbia się bawić. Może ma domieszkę innej rasy, bo chyba persy czystej krwi są bardziej zdystansowane i spokojne. A z niego jest mały rozrabiaka.
Pani Irena od lat zajmuje się kotami. Wyadoptowała już ich setki, karmi wolnożyjące, w domu też liczne stadko. Dlatego Oskarek pilnie szuka dobrego, odpowiedzialnego domku.




http://www.youtube.com/watch?v=hbeccuRevEs - filmik o Oskarku