Jak to się wszystko dziwnie plecie. Gdy dzisiaj poszłam nakarmić Bułeczkę, nie od razu do mnie wyszła, najpierw odezwała się do mnie. Była schowana pod balkonami i tylko miauczała. Gdy wkońcu do mnie podeszła, kulała na tylną lewą nogę. Poszłam szybko do domu po transporterek i wróciłam po Bułeczkę. Jest teraz w piwnicy. Noga jest bardzo spuchnięta, ale na niej staje. Widać, że cierpi. BARDZO POTRZEBNY JEST DOM TYMCZASOWY.


