Re: *Lubelskie Tymczasy*
Napisane: Sob paź 11, 2014 12:05
Są. Na opuszczonej posesji niedaleko. Niestety widziałam tylko dwa. Obserwowałam dość długo, ponad godzinę. Kocica je nakarmiła, wylizała i poszła sobie gdzieś.. Zostały i śpią schowane w zeschłych liściach. Czy to możliwe, ze gdzie indziej ma resztę? Czy raczej już po nich?
Kocica nie moja, więc nawet nie wiem, jak to łapać.. Na karmieniu przed domem widziałam ją tylko raz, wtedy. Dziś się jej przyjrzałam, żadne z tych co karmię, a trzeba by wysterlizować.. Malce też raczej nie mają tu szans. Mają coś z 2 miesiące, trudno mi ocenić, bo raz odległość, dwa dawno kociaka z bliska nie widziałam .. Ale drobne to strasznie i smarkate jeszcze. Jedno szare, albo tylko z krawatką, bo już nie wiem, czy się tylko słońce tak nie odbijało, drugie szare z eleganckimi białymi skarpetami i białym dużym śliniaczkiem Słodkie, jak to takie smarki i wyglądały na zdrowe, przynajmniej z odległości. Nie wiem, co z resztą się stało ani jak długo tam zostaną.
Gdybym miała choć gdzie je przetrzymać, byłoby od czego zacząć. Ale nie mogę, nawet finansowo nie bardzo teraz stoję i to na kilka miesięcy w przód.. Leki dla Kacka jeszcze w tym miesiącu, w następnym badania i kto wie co tam jeszcze wyjdzie, do tego przywalili mi podatek, jakbym nie miała na co wydawać Słabo widzę znalezienie czegoś dla nich, jak zadzwonię nie po pomoc w łapaniu, ale po pełną obsługę towarzystwa. Obawiam się, że odeślą mnie do schronu Ma ktoś jakiś pomysł? Tu zostać nie mogą, z resztą takie maluchy zimy raczej nie przetrwają.. A ja w czar.. i finansowo i lokalowo. No i co z resztą (głowę bym dała, ze było co najmniej 4, a teraz już sama nie wiem)? Obserwowałam tak od 11 ... nic kocica nie przyprowadziła.
BTW. Trolluje tu?
Kocica nie moja, więc nawet nie wiem, jak to łapać.. Na karmieniu przed domem widziałam ją tylko raz, wtedy. Dziś się jej przyjrzałam, żadne z tych co karmię, a trzeba by wysterlizować.. Malce też raczej nie mają tu szans. Mają coś z 2 miesiące, trudno mi ocenić, bo raz odległość, dwa dawno kociaka z bliska nie widziałam .. Ale drobne to strasznie i smarkate jeszcze. Jedno szare, albo tylko z krawatką, bo już nie wiem, czy się tylko słońce tak nie odbijało, drugie szare z eleganckimi białymi skarpetami i białym dużym śliniaczkiem Słodkie, jak to takie smarki i wyglądały na zdrowe, przynajmniej z odległości. Nie wiem, co z resztą się stało ani jak długo tam zostaną.
Gdybym miała choć gdzie je przetrzymać, byłoby od czego zacząć. Ale nie mogę, nawet finansowo nie bardzo teraz stoję i to na kilka miesięcy w przód.. Leki dla Kacka jeszcze w tym miesiącu, w następnym badania i kto wie co tam jeszcze wyjdzie, do tego przywalili mi podatek, jakbym nie miała na co wydawać Słabo widzę znalezienie czegoś dla nich, jak zadzwonię nie po pomoc w łapaniu, ale po pełną obsługę towarzystwa. Obawiam się, że odeślą mnie do schronu Ma ktoś jakiś pomysł? Tu zostać nie mogą, z resztą takie maluchy zimy raczej nie przetrwają.. A ja w czar.. i finansowo i lokalowo. No i co z resztą (głowę bym dała, ze było co najmniej 4, a teraz już sama nie wiem)? Obserwowałam tak od 11 ... nic kocica nie przyprowadziła.
BTW. Trolluje tu?