
Pełzaczek i Tosia poznali się i zaprzyjaźnili w fundacji. Obydwa koty trafiły do nas w ciężkim stanie, przeszły leczenie i rekonwalescencję; obecnie są gotowe do adopcji. Byłoby wspaniale, gdyby znalazły domek razem, bo wyjątkowo do siebie pasują. Wykastrowane, zaszczepione, odrobaczone.
Pełzaczek (vel Krasnalek) trafił do nas pod koniec zimy w 2011 roku kiedy miał około 5 miesięcy. Nasza była wolontariuszka, która przeprowadziła się do podtoruńskiej miejscowości zadzwoniła, że jakiś kot po wypadku pełznie przez ulicę koło jej domu. Wyglądał dramatycznie. Tylne łapki miał podkurczone,a tył ciał skręcony na bok, poruszał się odpychając się przednimi łapkami i ciągnąć za sobą skręcony tył. Prawdopodobnie nie był zbyt długo w takim stanie, bo futerko chociaż strasznie brudne nie było wytarte i nie doszło jeszcze do otarć naskórka. U lekarza okazało się, że nie ma urazu ortopedycznego tylko neurologiczny z dużą szansą na odzyskanie sprawności. Standardowe w takich przypadkach leczenie szybko przyniosło dobre efekty, jednak całkowitej sprawności już nie odzyska. Pełzaczek świetnie sobie radzi, nie może tylko galopować, wskakiwać z rozpędu na meble czy wieszać się na firankach. Kiedy się czegoś przestraszy i próbuje uciekać, plączą mu się tylne nóżki. Niemniej jednak potrafi wdrapać się gdzie tylko zechce, powoli i z uwagą, chętnie też bawi się kocimi zabawkami. Pełzaczek lubi towarzystwo człowieka, przygląda się i czeka, aż zwróci się na niego uwagę i z przyjemnością przyjmuje delikatne głaskanie i pieszczoty.

Tosia urodziła się latem 2010 roku na działkach pracowniczych. Jako kociątko była oswajana, ponieważ opiekunowie stadka planowali znaleźć kociętom domy. Jesienią zachorowała na koci katar i tak sobie całą zimę, aż do wiosny chodziła z gnijącym jednym oczkiem i ledwo widzącym drugim, od czasu do czasu podleczana antybiotykiem. Stadko zostało zgłoszone do fundacji na sterylizacje i wtedy Tosia trafiła do nas. Wychudzona, wycieńczona z podrudziałym futerkiem, prawie niewidoma. Jedno oczko wyglądało jak kawałek mięsa. W ciągu kilku dni Tosia została przygotowana do operacji usunięcia gałki ocznej, a potem czekał ją długi okres rekonwalescencji. Drugie oczko udało się uratować maściami i kropelkami, została jednak blizna na rogówce. Teraz Tosia ma piękne, jedwabiste, czarne futerko, przytyła i już nie czuć samych kosteczek. Bardzo domaga się uwagi człowieka i czeka na delikatne pieszczoty. Jest żwawa, wesoła i pogodna, nie lubi agresywnych kocich zabaw i być może dlatego świetnie dogaduje się z Pełzaczkiem i chętnie razem spędzają czas. Tosia ma niedomykalność 4 zastawek serca, dlatego codziennie dostaje tabletkę, którą chętnie zjada w kąsku karmy.
Tosia odeszła 20.03.2013
