
Niestety, przyszedł ten dzień i muszę napisać wiadomość
W początku listopada wzięliśmy od Ciebie szarą kotę (Kotulę). Niestety - nie dajemy z nią rady. Kotka brudzi na terenie całego mieszkania (mimo dostępnej czystej kuwety). Załatwia się również na pozostawione na pralce ubrania. Nie dogaduje się też z kotem, którego już wcześniej mieliśmy - wyjątkiem jest karmienie, kiedy zgodnie oba jedzą, ale poza tym często zdarzają się walki. Do człowieka jest agresywna - ponowna nauka kuwetkowania zawiodła, bo po prostu nie daje się złapać i włożyć do kuwety (na dobrą sprawę, nie można się do niej zbliżyć bez jedzenia w ręku na odległość mniejszą niż pół metra).
Nie udało mi się jej oswoić, mimo tego, że praktycznie cały czas jestem w domu i z nią przebywam. Próby brania na ręce, głaskania - kończą się fiaskiem.
Jest mi cholernie głupio i przykro, ale muszę ją oddać, bo nie możemy dać rady - wynajmujemy mieszkanie i odpowiadamy za jego stan nie tylko przed sobą.
[...]
Na rady i dyskusje już za późno, próbowałam

Wstępnie jestem umówiona na środę. Niestety mogę dać tej kotce tylko miejsce na postawienie klatki w nieużywanym pokoju-graciarni. Nawet do łazienki nie mogę jej wpuścić

A to jest domowa kotka, powinna mieć DT, które poobserwuje i sprawdzi, o co chodzi z tym załatwianiem się i agresją. W klatce zbyt wiele się nie wyjaśni, czasu też nie będę jej mogła dużo poświęcić

Edit: 01 lutego - Koko wróciła, jest maksymalnie przestraszona ale łagodna. Nie jest agresywna w stosunku do człowieka, tylko bardzo płochliwa - co nie dziwi, bo mieszkała wcześniej tylko z jedną starszą osobą, która nie prowadziła światowego życia. Agresja do kota też raczej naciągnięta - wynikała głównie z różnicy temperamentów. Koko nie reagowała na zaczepki do zabawy, a agresja też tylko w ostateczności i tylko jako efekt tych zaczepek

Załatwianie poza kuwetą było najprawdopodobniej spowodowane olbrzymim stresem i przypuszczam, że w spokojnym domu to się nie będzie powtarzać. Zrobię badania na wszelki wypadek, jak tylko to będzie możliwe, ale z tego, co usłyszałam, to stres jest bardziej prawdopodobny

Bardzo potrzebuje cierpliwego domu, który będzie umiał poradzić sobie z jej problemami i pomoże jej otworzyć się na człowieka. Ja mogę jej zaoferować tylko klatkę, a to za mało

Fizycznie wygląda, że jest w niezłej formie - oczka i nos czyste, wagowo akurat, sierść nastroszona, ale raczej ze strachu

Ogólnie to słodki, ale maksymalnie przerażony kot.
*******************
Historia jakich wiele - zmarła Pani, został kot... Kot mieszkania nie dziedziczy...
Nie wiem, ile ma czasu - na razie siedzi sama, sąsiadka przychodzi 2-3 razy dziennie ją nakarmić.
Ale czasu jest raczej mniej niż więcej

Kicia ma 2 lata, została przywieziona jako 3 miesięczne kocię gdzieś ze wsi. Oswoiła się ze swoją Panią, ale w stosunku do obcych zaufania nie ma.
Dopiero po paru dniach zaczęła się pokazywać sąsiadce, która ją teraz karmi. Jest bardzo spokojną kicią.
Na sterylkę była łapana w klatkę-łapkę


Jest po prostu bardzo wystraszona, nie zna za bardzo obcych ludzi - starsza pani prowadziła samotne życie.
Kicia nie jest szczepiona, w zeszłym tygodniu została wysterylizowana przez Fundację Jokot. Ładnie się wszystko goi, Kicia czuje się dobrze.
Jest oczywiście kuwetkowa, bez wymagań pokarmowych - do tej pory jadła kitekata... Niewychodząca. Do tej pory była jedynaczką, więc nie wiadomo, jak zareaguje na inne koty.
To wszystko, co o niej wiem...
Nawet nie wiem, jak ma na imię

Szukam domu stałego, ale awaryjne DT też się przyda - lada chwila sytuacja Kici może się zmienić

Edit: Kicia dostanie w wyprawce swoje rzeczy - miseczki, kuwetę, małą drapkę... nie wiem, czy ma jakieś swoje posłanko...
Sąsiadka, która ją dokarmia, deklaruje pomoc w utrzymaniu, jeśli znalazłby się DT dla niej
Dzięki Bożenko


