matko z corko- mysle sobie - obieraja kota zywcem ze skory...
zabijajac sie na zakretach wpadam do kuchni, gdzie zastaje...
Spokojnie siedzacego Srebro, dracego jape w nieboglosy i mauza, ktory usiluje w tym rozgardiaszu zrobic sobie kanapki. Hm... dobra, mysle, wygrales.
Otwieram lodowke, wyciagam kawalek parowki. Srebro pod moimi nogami wije sie i lasi niezmiennie drac paszcze. Kawalek paroweczki laduje pod jego lapami, pol sekundy potem paroweczka zostaje skonsumowana, a Srebro wielce zadowolony z faktu, ze niedawno opracowana metoda sepienia sprawdza sie w prawie 100%, oddala sie zwinnym klusem w kierunku duzego pokoju...
Coz, przyznaje, wlazl mi na glowe




Wczesniejsze losy Srebra mozna poczytac tutaj:
viewtopic.php?f=1&t=128236
Teraz, oprocz uszkodzonego blednika i co za tym idzie - przekrzywionej glowki, nic mu nie jest. Futro ma piekne i mieciutkie, glosik godny syreny okretowej i .. wielkie serce.
Srebro cale dnie najchetniej albo je, albo sepi.. albo lezy na kolanach.
Srebro ma okolo 5 lat, jest wykastrowany. Dogaduje sie ze zwierzami, jednak nie polecam go do malych dzieci, bo w ferworze przytulania potrafi byc niedelikatny.
Mam nadzieje na domek forumowy, ktory nie zwazajac na nieszczesna glowke Srebra, pokocha go za jego cudny charakter.