Tymczaski wyadoptowane:1.
Pixelka - trafiła do nas 3 lipca 2011 r. Dzień po Heineken Openerze. Dostaliśmy ją od Sary (Lalki) kiedy była maleńkim przestraszonym kociątkiem.
Błyskawicznie się oswoiła, równie błyskawicznie została wyadoptowana 12 lipca 2011 r. Klaudii - tłumaczce z Gdyni Dąbrowy. Obecnie nosi imię Harley, pseudonim Ciuciu.


2 & 3.
Lusia i Leon - rodzeństwo pręgusków zabraliśmy 26 lipca 2011 r. z lecznicy w Kosakowie. Lusia miała nieciekawą historię - została pobita przez poprzedniego właściciela.
Całe szczęście nie straciła wiary w ludzi. Została wkrótce (10 sierpnia) wyadoptowana małżeństwu z Karwin. Została towarzyszką innej kotki. Obecnie nosi imię Bubuś.
Leoś podbił nasze serca i już miał zostać u nas na stałe... ale zadzwoniło w jego sprawie małżeństwo z Tuchomi. 2 września 2011 r. Leon wyjechał na wieś w towarzystwie naszej kolejnej tymczasowej koteczki - Bonanzy.

4.
Bonanza - została podrzucona 23 sierpnia 2011 r. na straż miejską w Rumi. Przywiozła mi ją Marlena i cóż było robić
Bonanza porozstawiała wszystkie koty po kątach mimo, że była najmniejsza z nich wszystkich. Bardzo zaprzyjaźniła się z Leonem
i to z razem z nim została wyadoptowana 2 września 2011 r. i pojechała do Tuchomi.


5.
Stalowy - kotek z łapanki na Karwinach. Przepiękny - niebieski, skundlony rosyjski, z garbatym profilem, po prostu cudeńko!
Najpierw trafił do mpacz78, bo u nas było sporo kotów. Po tygodniu, 6 września kotek przyjechał do nas. Oswajaliśmy go intensywnie bo był strasznym dzikiem.
Może dlatego tak ciężko było się nam z nim rozstać - tyle czasu poświęciliśmy na jego przysposabianie. Dziś, 18 września 2011 r.
Stalowy pojechał do domu moich serdecznych znajomych, którzy zakochali się w nim od pierwszego wejrzenia. Nazywa się FAZI.

6.
Mick Jagger - złapany 19 września 2011 r. na Karwinach, braciszek Stalowego.
Dopóki siedział w łazience podczas leczenia (koci katar) był milusiem. Gdy wchodziliśmy do łazienki, wychodził z kontenerka, bardzo nieśmiało, ale podchodził do as, łasił się itd.
Potem, kiedy już biegał z kotami po chacie stał się małym skurczybyczkiem. Nie dawał się złapać skubaniec

Wszystko do czasu. Trzy ostatnie dni u nas był już "trochę" oswojony. Zdarzało mu się przyjść i położyć się mi na kolankach, dawał się głaskać, nie zwiewał przy każdy naszym gwałtowniejszym ruchu.
25 września kotek miał gości, którzy od razu go zarezerwowali. Po zakończonym leczeniu kociego kataru dziś, czyli 29 września 2011 r. Jagger pojechał do nowego domu pod Kolbudy. Ma tam mieć towarzystwo 2 miniaturowych yorków


7.
BEKSA (zwana wcześniej Burzą) - przyszła do nas 16 sierpnia 2011 r. Przyniosła ją Lalka. Beksa była podrzucona do czyjegoś ogródka.
Musiała się mocno przestraszyć, bo przez wiele dni burczała, warczała, prychała na każdego kota, który zbliżał się do niej na odległość mniejsza niż metr (stąd Burza - bo grzmiała

).
Beksa jest filigranową kociczką, ma śliczne "smutne" oczka - wygląda jakby zaraz miała się rozpłakać. Uwielbia kobiety
Jest niesamowita przylepką i gadułką, uwielbia być głaskana i smyrana za uszkiem.

Beksa jest moją pupilką, a ja jestem jej pupilką

Między nami jest niesamowita chemia ;D Beksa najchętniej nie odstępowałaby mnie na krok.
Kot idealny. No... tylko mój Marcinek się wścieka, bo Beksa to kolejny kot należący do "mojego obozu", a nie jego ;D
Wiadomość z ostatniej chwili: 6 października u Beksy rozpoznano grzyba. Została zaszczepiona.
BEKSA 18/11/2011 r. trafiła do domu stałego do Pani Agaty i Pana Marcina. Mam informacje, że od razu podbiła ich serca

8.
Maluch (vel Brutus) - wyciągnęłam tego malucha zza śmietnika w Fikakowie. Miał wtedy mniej więcej 3 tygodnie. Karmię go butlą, noszę na rękach, wysikuję, sprzątam kupki i nie wychodzę z zachwytu nad nim

Ćwirek chodził nawet ze mną do pracy przez weekend

Maleństwo ma grzyba, jest smarowane imaverolem, stawia pierwsze kroki po mieszkaniu i omija syczące na niego koty. Ehh nie ma łatwego życia. Kotek tymczasowo jest u moich rodziców, którzy obiecali trochę go odchować. Kotek do wzięcia!
Wiadomość z ostatniej chwili: Brutus z "tymczasa" stał się rezydentem w domu moich rodziców

Rośnie na pięknego tygrysa. Jest prześliczny. Po grzybku nie ma już śladu.

