4 kociaki z Suwalszczyzny PILNIE szukają domu!

Cztery śliczne kociaki (dwa rude kocurki, koteczka – trikolorka i czarny kocurek), około 2,5 miesięczne pilnie poszukują domów. Mieszkają w gospodarstwie w Gawrych Rudzie (10 km od Suwałk) tuż przy ruchliwej drodze, na którą niefrasobliwie wybiegają. Właściciele bezskutecznie szukają dla nich domów wśród nielicznych turystów ale niestety do tej pory się to nie udało. Tymczasem z dnia na dzień kociaki wypuszczają się coraz dalej – wkrótce mogą zginąć pod kołami pędzących samochodów.
Jeśli znacie kogoś zainteresowanego adopcją lub sami możecie pomóc – przetransportować koty do domu tymczasowego lub takowy zapewnić podajemy telefon do Pani Agaty z gospodarstwa w Gawrych Rudzie – 668533071 – Obiecałam jej pomoc jednak na razie nie mogę pomóc inaczej niż poprzez zamieszczanie ogłoszeń w Internecie. Przekażcie proszę wiadomość do wszystkich potencjalnie pomocnych osób szczególnie z okolic Suwałk, Białegostoku, Augustowa etc. Lub też powracających z urlopu w tych rejonach.

Ja niestety nie mogłam sama zabrać kotków z gospodarstwa bo byłam w tamtym rejonie jedynie na rowerze.

niestety nie udało mi się wkleić zdjęć ale jeśli ktoś z was ma konto na Facebook to tam jest - https://www.facebook.com/event.php?eid= ... event_wall

Jm7 wklei zdjęcia.Podnoszę temat, jest ktoś z tamtych okolic? Kociaki w kolorach chodliwych, na pewno szybko znalazłyby domki.HELP!!!

A właściciele mają możliwość wykastrowania mamy maluchów, żeby więcej nie rodziła? W razie problemów finansowych pomożemy

namawiałam właścicielkę, z którą rozmawiałam, twierdziła, że to młoda kotka, której nie chciała okaleczać!? ale mam nadzieję, ze pójdzie po rozum do głowy. w każdym razie po moich zapewnieniach, że można, że trzeba, etc, ma to zrobić, ale czy zrobi?

jm7 pisze:namawiałam właścicielkę, z którą rozmawiałam, twierdziła, że to młoda kotka, której nie chciała okaleczać!? ale mam nadzieję, ze pójdzie po rozum do głowy. w każdym razie po moich zapewnieniach, że można, że trzeba, etc, ma to zrobić, ale czy zrobi?

A teraz chce pilnie oddać małe? Nie ma tak dobrze. Jesetem gotowa pomóc jej w ogłoszeniach pod warunkiem kastracji kotki, szczególnie, że to nie żadne okaleczenie (na życzenie służę materiałami). I moim zdaniem powinnaś także swoją pomoc uzależnić od zapobieżenia dalszemu rozmnażaniu.

zgadzam się. ale moja pomoc ogranicza się jedynie w tej chwili do dania ogłoszenia. myślę, że osoby, które ew. zrobią coś więcej, mogą jej postawić taki warunek. mi szkoda kociąt, tak czy siak.

Ja rozumiem,ale jak nie wykastruje kotki to za 2/3 miesiące sytułacja wróci do punktu wyjścia- i też będą kociaki których będzie żal.A jak któreś z kociąt pożyje wystarczająco długo to też może zostać-mamusią-i np. w przyszłym roku nie będzie jeden miot do oddania a dwa lub trzy. Sama widzisz jak trudno o domy

My to wszystko wiemy, marzyłabym o ambulansie, jaki widziałam na Animal Planet,który mógłby docierać na zapyziałą wieś.Marzyłabym również o tym, aby wreszcie ludzie się przekonali, jak potrzebna jest sterylizacja.Jm7 to wie, tymczasuje koty, pomaga wielu.To dzięki niej chociażby Nektar nie skończył marnie.Ona mieszka daleko, dlatego założyła wątek z nadzieją, że ktoś z tamtych okolic mógłby pomóc.

jm7 pisze:zgadzam się. ale moja pomoc ogranicza się jedynie w tej chwili do dania ogłoszenia. myślę, że osoby, które ew. zrobią coś więcej, mogą jej postawić taki warunek. mi szkoda kociąt, tak czy siak.

Dawanie ogłoszeń jest zdejmowaniem odpowiedzialności- i dużą pomocą. Zgadzam się w 120% z KOTEK1988 - albo kastracja, albo ciągle będą kolejne kocięta szukające domów. Możesz spróbować przekonać panią do podawania Promonvetu, jak się boi kastrować- mniej zaszkodzi niż ciągłe porody. Trzymam kciuki!

Jm7 jest z Warszawy, nie prosiłaby o pomoc, gdyby nie taka odległość.

Ja wszystko rozumiem, ale to nie zmienia sytuacji tych kociąt. Nie wiem, co z nimi się stanie. Może nic. Może znajdą sposoby, by się ich pozbyć. Myślę, że osoba z okolic Suwałk mogłaby na pewno spróbować przekonać tę Panią albo coś zaproponować. Ja tylko rozmawiałam z tą Panią w przelocie. Nie była niechętna sterylizacji, raczej pełna obaw. W przeciągu 5 minut rozmowy w przelocie na rowerze w drodze do pociągu do Warszawy NAPRAWDĘ nie mogłam więcej.

Nikt nie mieszka w pobliżu?

Coś wiadomo?

Mogę co najwyżej kciuki potrzymać, żeby domy znalazły:(

To głucha wieś.Żeby zrobić ogłoszenia, zdziałać cokolwiek, trzeba tam pojechać i chociażby obfocić kociaki, pomóc tej kobiecie wysterylizować kotkę...itd.Trudno coś zrobić z odległości kilkuset kilometrów.Tu jest pies pogrzebany, bo kociaki prześliczne, kolorowe, znalazłyby domki.

4 kociaki z Suwalszczyzny PILNIE szukają domu!

Kto przegląda forum