U mnie okazało że, że Amelka (tak ją nazwałam) rzeczywiście chwieje się na nóżkach, chwilami przewraca i nie utrzymuje równowagi. Wetki twierdzą, że być może jej się to cofnie, że może to być spowodowane zarobaczeniem albo po prostu złymi warunkami w jakich żyła. Ale wszystko wskazuje na to że to jakiś uraz neurologiczny w móżdżku i kicia już taka będzie. Z łapkami wszystko w porządku, kicia widzi, chociaż gdy zbliża się palec do oka, nie zamyka go, a powinna (nie wiem jak się to fachowo nazywa), wszystko inne jest w porządku. Uszka jej wyczyściłam, dzisiaj została też odrobaczona Milbemaxem i dostała środek na wzmocnienie, bo boję się że schroniskowe wirusy już mogły ją zaatakować. W piątek jedziemy na kolejny zastrzyk i jak będzie ok, to najwyraźniej nic nie załapała i jest zdrowa

Amelka normalnie je, załatwia się do kuwety, szaleje też za zabawkami, no ale raczej na leżąco, bo jak biega, to się przewraca. Jest bardzo ciekawska i kochana, chociaż w schronisku dziczyła, to w domu cały czas garnie się do ludzi i chce siedzieć na kolankach. Ma ok. 5-6 tygodni, to jeszcze malizna, powinna być przy mamie... No ale jakby została w przytulisku to na pewno by nie przeżyła... W drodze do weta, musiałam wziąć ją na ręce bo w transporterku płacze, leżała na kolanach i ciućkała mi palce.
I szukam DT albo DS. Musi być cierpliwy i kochający, który zwróci na nią większą uwagę. To taki kociak specjalnej troski, a ja zaraz wyjeżdżam, i kicia będzie pozostawiona pod opieką sąsiadki, która tylko wejdzie, da jeść i to wszystko

A może ktoś na forum miał już taki przypadek ? Ja w ogóle nie mam doświadczenia jeśli chodzi o sprawy neurologiczne

A to mała Amelka :





Kontakt do mnie : nika2806@vp.pl lub 502-540-078 (po godz. 16)