Witam bardzo serdecznie po kilku latach przerwy. Razem ze mną wita Was Luna - około roczna kotka ze Szczecina. Pojawiła się w moim życiu kilka dni temu. Kilka dni po ogromnej tragedii... Mój kochany Lelek, którego kiedyś z Waszą ogromną pomocą leczyłam, 14.05 tego roku odszedł za Tęczowy Most

Miał 8 lat [*]
Przedziwnym zbiegiem okoliczności kilka dni po Jego odejściu, po raz pierwszy odkąd wyprowadziłam się z domu, pod drzwiami znalazłam kota... Dlaczego teraz? Dlaczego była pod moimi drzwiami? Dlaczego jest niemal identyczna jak mój najsłodszy aniołek? Na to pytanie nie znam odpowiedzi... Pierwsze noce spędziła w piwnicy. Nie mogłam zabrać jej do swojego mieszkania ponieważ mam w nim królika, a towarzyszki Luny (czytaj: pchły) stanowią dla niego poważne zagrożenie. Postanowiliśmy z Tż zabrać Lunę do weta i zrobić porządek z pasażerami na gapę. Nie było to proste. Mimo że Luna jest przemiłą, łaszącą się i miziającą kotką to jakiekolwiek próby założenia jej szelek wywoływały w niej złość. Transporterek nie wchodził w grę. Już miałam wizję jak w zamknięciu, w trzęsącym się na wertepach samochodzie, słysząc zewsząd hałasy drogowe dostaje szału. Następnego dnia kolejna próba, udało się. Luna pojechała do weta. Okazało się że ma około rok i jest zdrowa. W ruch poszedł frontline i środek odrobaczający. Niestety Luna ma też rujkę

Za około 2 tygodnie będzie ciachana (zakładając że się to uspokoi).
Luna prawdopodobnie była kotem domowym. Jest zbyt ufna i zbyt pewnie zachowuje się w domu. Niestety domyślam się też że była bita

Podpowiadają mi to jej reakcje na widok długich przedmiotów przypominających kij... Pewnie dlatego uciekła. Nie jest ani trochę klasycznym dziczkiem. Z piwnicy w której chwilę pomieszkiwała też ktoś ją przepędził. Przeszukałam wszystkie okoliczne piwnice i znalazłam ją kilka bram dalej od mojej. Ze strachu przecisnęła się przez dziurę w drzwiach i skryła przed ludźmi. Zakiciałam, wybiegła i od razu zaczęła się tulić. Nie było mowy o odkładaniu jej do piwnicy. Zabraliśmy ją do domu. Jest to niestety dla niej schronienie tymczasowe. Z kilku powodów nie mogę jej zatrzymać. Po pierwsze, mieszkanie jest wynajmowane a właścicielka mieszka nade mną (

) w związku z czym kot mieszka teraz u mnie po kryjomu. Właścicielka nie zgodziłaby się na zatrzymanie kota i na szybko musiałabym ją oddać albo się wyprowadzić. Druga sprawa to finanse, które też nie pozwalają mi jej zatrzymać. Lelek mieszkał z moją mamą, która rozpacza po tej tragedii i kolejnego kota psychicznie nie jest w stanie przygarnąć (został jej jeszcze jeden kot i pies). Z resztą, rozumiem ją bo ja też nie pogodziłam się z tym co się stało. Patrząc na Lunę widzę Lelka i wyję po kątach...
Pilnie poszukujemy domu dla Luny na stałe. Mogą być to okolice Szczecina. Jeśli zajdzie taka potrzeba dowiozę ją na miejsce. Nie wiem jak ewentualnie zareagowałaby na towarzystwo innych kotów bo jest dość płochliwa, ale myślę że wszystko da się przeskoczyć

Oto ona, patrzcie i zakochajcie się w niej


Uploaded with
ImageShack.usNiedługo dorzucę więcej zdjęć
